Dlaczego prosty? Nie mam
kompletnie zdolności do wszelkich prac plastycznych zatem, jeśli
mnie kalendarz wyszedł – masz prawie 100% pewności, że i Tobie
jego wykonanie nie sprawi problemu.
W tym roku po raz
pierwszy zdecydowałam się na wykonanie kalendarza adwentowego.
Właściwie to zanim zostałam mamą, kalendarze adwentowe kojarzyłam
jedynie z tymi czekoladowymi, kupowanymi w marketach za kilka
złotych. Na takich kalendarzach się wychowałam. A że do
kalendarza można włożyć coś jeszcze poza słodyczami – nie
miałam pojęcia! I jeszcze samemu go wykonać, zamiast kupować
gotowy.
Już w zeszłym roku
przymierzałam się do jego wykonania. Nie zdążyłam. Grudzień się
zaczął i zrezygnowałam. W tym roku już na początku listopada
przeglądałam Internet w poszukiwaniu idealnego kalendarza na miarę
moich zdolności – bez zbytniego zdobienia, malowania, szycia.
Zdecydowałam się na projekt z lasem choinek. Mój pomysł nieco
odbiega od oryginału, zrobiłam kilka ułatwień, ale na żywo
myślę, że wygląda nawet lepiej niż na zdjęciach.
Kalendarz „las
choinek” - co przygotować:
- duża tektura – taka, by zmieściły się na niej 24 kubeczki (ja wykorzystałam 2 ściany kartonu)
- zielona bibuła
- 24 kubeczki (najlepiej dostępne są plastikowe/papierowe kubeczki na napoje, ja jednak wykorzystałam małe kubeczki, produkowane z myślą o darmowych degustacjach dla klientów restauracji, zdecydowałam się na te kubeczki, bo są niższe, a kubki mają być pieńkami drzew, zastanawiałam się nad obcięciem kubeczków na napoje, ale zaoszczędziłam sobie pracy)
- 13 arkuszy A4 papieru samoprzylepnego (zamówiłam z allegro w złotym kolorze z brokatem)
- kilka kartek papieru rysunkowego (techniczny też może być)
- wykałaczki (najlepiej 24)
- paczka plasteliny
- klej
- nożyczki
- i oczywiście 24 drobiazgi, które włożymy do kubeczków
Wykonanie
- Z kartonu wycięłam 2 ścianki, okleiłam je zieloną bibułą, tworząc trawę.
- 24 kubeczki okleiłam samoprzylepnym papierem. Jedna kartka A4 wystarczy na 2 kubeczki, więc przecięłam je na pół. Kubeczek, który otworzymy w wigilię jest większy – zamiast papierowego kubeczka wykorzystałam plastikowy kubek po ciastolinie.
- Do kubeczków wbiłam wykałaczki.
- Z papieru zrobiłam stożki. W Internecie widziałam różne sposoby zrobienia choinki z papieru, ale przyznam się, że wygrało moje lenistwo. Mogłabym zrobić kilka pracochłonnych choinek, ale 24? Stożki robi się w ciągu chwili. Na czubku zostawiłam niewielki otwór, dzięki czemu mogłam przykleić plasteliną stożki do wykałaczek.
- Również plasteliną przykleiłam choinki do podłoża – licząc, że dzięki temu moje dziecko nie otworzy jednego dnia wszystkich choinek.
- Jak pewnie zauważyliście, na moim kalendarzu nie ma numerów. Doszłam do wniosku, że skoro w każdym kubeczku są same prezenty, to kolejność otwierania kubeczków nie sprawi nam różnicy.
Co włożyłam do
środka?
Wszystkie
drobiazgi kupiłam w Pepco i Empiku. Kubeczki na początku wydawały
mi się całkiem duże. A gdy zaczęłam wkładać do nich podarki,
okazało się, że w kubeczku zmieści się tylko 1 farbka i tylko 1
smakołyk. Nie da się schować zabawki i cukierka w 1 kubeczku.
Dlatego też kupując jedno opakowanie farbek, zapełniłam tym samym
6 kubeczków.
Kupiłam
farbki, naklejki, żel pod prysznic w kształcie motylka, autko,
gumki do mazania w kształcie pojazdów, karteczki samoprzylepne,
strugaczkę, balony, kilka czekoladek. Do największego kubeczka
(otworzymy w Wigilię) włożyłam śnieżną kulę – do mniejszych
kubeczków się nie zmieści.
Co jeszcze można
schować do kalendarza?
Myślałam
o gumkach do włosów, opaskach, spinkach – ale to ma być prezent
dla mojej córki, a ona nie lubi spinać włosów.
Dobrym
pomysłem będą także małe figurki, np. zwierząt, ale nie udało
mi się ich znaleźć.
Dla
chłopców można też kupić więcej resoraków.
Sprawdzą
się też małe bombki, czy inne ozdoby na choinkę.
Dlaczego nie zadania?
Początkowo
chciałam do części kubeczków włożyć prezenty, a do pozostałych
karteczki z zadaniami. Później jednak stwierdziłam, że Ala jest
jeszcze za mała, by zrozumieć idee zadań i raczej nie ucieszyłaby
się znajdując w kubeczku kartkę. Być może za rok spróbujemy
mieszanej opcji.
Kalendarz adwentowy –
jaki jest jego koszt i czy warto?
Za
kubeczki dałam kilka złotych. Niestety koszty przesyłki były
droższe niż wartość kubeczków. W ten sposób wydałam już
kilkanaście złotych, a drugie tyle na samoprzylepny papier. Bibuła
to groszowa sprawa. Całą resztę akcesoriów miałam w domu. Zatem
na samo wykonanie kalendarza (bez zawartości) wydałam ok. 30 zł.
Za tyle samo znalazłam później w Empiku materiały do wykonania
kalendarza (w formie girlandy z torebkami). Oszczędziłoby mi to
sporo czasu, ale samodzielne wykonanie sprawiło mi sporo
satysfakcji.
Koszt
prezentów włożonych do kalendarza to ok. 40zł. Łącznie to zatem
ok. 70zł. Można za to kupić jedną porządną zabawkę, zamiast
zbieraniny drobiazgów. Jednak mimo wszystko myślę, że warto.
Dlaczego? Bo to ciekawsze niż otwieranie kalendarza z czekoladkami,
gdy znamy już jego zawartość. Tu codziennie jest niespodzianka. Do
tego rodzice mają wpływ na to, co włożą do środka.
Za rok też będzie
kalendarz, bo... to świetna zabawa
Możliwe,
że wówczas postawię jednak na gotowy kalendarz. Ten mój wygląda
średnio. Raczej nie będzie stanowić dekoracji. Zawsze byłam słaba
z manualnych prac, nawet, jeśli coś odwzorowałam , wyglądało to
dużo słabiej. Wiem, że mój pomysł był dobry, gorzej z
wykonaniem. Można pokusić się o ładniejsze choinki, albo ich
udekorowanie. Mnie zabrakło i zdolności i chęci, stąd w przyszłym
roku być może skorzystam z gotowców. Natomiast sama idee wkładania
prezentów bardzo mi się spodobała i bardziej przemawia do mnie niż
słodycze.
Przygotowujecie
kalendarze adwentowe? Stawiacie na wykonane samodzielnie czy
kupujecie gotowe?
Chcecie
być na bieżąco z moimi nowymi wpisami? A może poznać mnie
lepiej? Zapraszam Was do obserwowania mnie na: