Odraczanie szczepień - kiedy nie szczepię swojego dziecka?
10/11/2018
Gdy urodziła się moja
córka, pojawiły się niewielkie wątpliwości odnośnie
szczepienia. Wiedziałam jednak, że moja wiedza nie jest na tyle
rozległa (i potrzebowałabym wiele czasu, by to zmienić), by
świadomie zrezygnować ze szczepień. Nie chciałam jednak szczepić
na wszystko, na co tylko szczepienia powstały – sama przeszłam
chociażby przez ospę i wiem, że prawidłowo leczona nie jest
groźna. Wybrałam zatem wariant pomiędzy szczepieniem na wszystko,
a nieszczepieniem – zdecydowałam, że będę szczepić tylko na
to, co obowiązkowe.
Decyzja odnośnie
szczepień została podjęta, a ja poczułam ulgę – już nic nie
muszę robić w tej kwestii. Jedynie śledzić co jakiś czas
książeczkę szczepień, by sprawdzić, czy powinnam stawić się
już z Alą na kolejne szczepienie. Nie doczytywałam za bardzo na co
będzie kolejna szczepionka. Nie czytałam jej ulotki, nigdy nie
została mi przedstawiona na wizycie lekarskiej, kwalifikującej do
szczepienia. Jedyne co usłyszałam, to słowa pielęgniarki, że u
dziecka może pojawić się gorączka. Wydawało mi się, że moja
rola, jako rodzica, ogranicza się do przyprowadzenia córki na
szczepienie. O resztę zadba lekarka, bo to przecież ona skończyła
studia, ona poświęciła wiele lat na doszkalanie się, to jej
powinnam zaufać. Co takiego się stało, że wreszcie zaczęłam
czytać? Że teraz już wiem, kiedy nie pozwolę zaszczepić swojego
dziecka? O tym za chwilę, ale najpierw zajmę się obawami wielu
rodziców – odraczanie szczepień (spóźnianie się z ich
wykonaniem o kilka tygodni, czy miesięcy) to nic złego!
Kiedyś myślałam, że
szczepienie musi się odbyć w ściśle wyznaczonym czasie. Każdy
tydzień zwłoki mnie martwił
Poza 2 pierwszymi
szczepieniami, każde kolejne było wykonywane z opóźnieniem. Za
pierwszym razem nie było w tym naszej winy. Z powodu przeprowadzki
zmieniałyśmy przychodnię. W pierwszej nie chciano wydać nam do
ręki karty szczepień córki (bez tego szczepienie nie jest
możliwe), a nowa przychodnia zapomniała wysłać poprzedniej
wniosek o tę kartę – zanim sprawę wyjaśniłam, szczepienie
musiało poczekać i w efekcie miałyśmy około miesiąca zwłoki.
Martwiłam się tym. Myślałam, że w przychodni uznają mnie za
matkę, która nie interesuje się zdrowiem swojego dziecka.
Dopiero później
zrozumiałam, że odraczanie szczepień zdarza się często. Bo moja
córka przez pierwszy rok życia prawie wcale nie chorowała. Wówczas
odraczanie z powodu jej złego stanu zdrowia nas nie dotyczyło.
Później Ala poszła do żłobka i zaczęły się choroby. Nie
zaszczepię dziecka z zapaleniem oskrzeli, czy płuc – siłą
rzeczy zaczęły się kolejne opóźnienia z kalendarzu szczepień.
Wtedy zrozumiałam, że kalendarz szczepień to terminy, gdy
powinnyśmy stawiać się ze zdrowymi dziećmi na wizyty
kwalifikacyjne do szczepienia. A samo szczepienie nie zawsze będzie
się mogło wówczas odbyć.
Szczepienie w trakcie
kataru=drgawki i fiksacja wzroku=hospitalizacja
Kiedy
zaczęłam czytać więcej (właściwie to cokolwiek) na temat
szczepień? Dopiero wówczas, gdy moją córkę dotknął NOP, czyli
niepożądany odczyn poszczepienny (zgodnie z definicją MZ NOPem
jest KAŻDE pogorszenie się zdrowia dziecka, powstałe w ciągu 4
tygodni od szczepienia). Ala poszła do żłobka, zaczęły się
przeziębienia i większe choroby. Co chwile miała katar, czy
kaszel. Wówczas dostałam telefon z przychodni. Pielęgniarka
przypominała o zaległym szczepieniu. Na informacje o katarze córki,
stwierdziła, żebym przyszła na wizytę, lekarka obejrzy dziecko i
podejmie decyzję. Ocena lekarki po szybkim osłuchaniu? „Osłuchowo
czysto, sam katar nie jest przeciwwskazaniem, można szczepić”. I
do końca życia będę zastanawiać się, czy gorączka, drgawki,
fiksacja wzroku i wymioty wydarzyłyby się także, gdybym
zaszczepiła córkę bez kataru (przeczytasz o tym w tym wpisie).
Tego nie wiem. Ale wiem, że kolejny raz nie zaryzykuję. Teraz
szczepię jedynie w pełni zdrowe dziecko, a to w naszym przypadku
oznacza, że.... od ponad roku nie było kolejnego szczepienia.
Kiedy nie szczepię
dziecka?
Nie
szczepię mojej córki, gdy:
- ma jakąkolwiek chorobę – wówczas organizm jest osłabiony, sprawa oczywista
- 4 tygodnie po chorobie – organizm po chorobie jest osłabiony i potrzebuje czasu, by się zregenerować. W dodatku częstotliwość chorób na jesień-zimę jest u mojej córki tak częsta, że często zaszczepienie jej np. po 2 tygodniach od wyzdrowienia oznaczałoby, że znowu łapie ją kolejna infekcja
- w trakcie nawet niewielkiego stanu podgorączkowego czy kataru – zgodnie z WHO nie jest to powodem do odraczania szczepienia. Ale dotyczy to raczej krajów, gdzie dostęp do lekarzy jest słaby, a szczepienia odbywają się rzadko. U nas szczepienia odbywają się codziennie, dlatego odczekanie tygodnia, czy 2 nie jest problemem.
- Gdy ktokolwiek z domowników jest chory – wówczas istnieje ryzyko, że dziecko również się zarazi. Dziecko tuż po szczepieniu ma spadek odporności, więc wówczas łatwiej o zarażenie się.
- Gdy w przychodni jest 1 gabinet dla dzieci zdrowych i chorych lub/i jedna poczekalnia – przychodnię zmieniałam już 2krotnie. Raz było to spowodowane właśnie kontaktem dzieci chorych ze zdrowymi.
- Gdy wyniki morfologii lub crp odbiegają od normy – co prawda nie ma obowiązku wykonywania ich przed szczepieniem. Jednak samo osłuchanie dziecka to trochę za mało, uważam, że lepiej sprawdzić stan zdrowia bardziej szczegółowo.
- Gdy nie poznam wszystkich skutków ubocznych danej szczepionki oraz przeciwwskazań do jej podania – nigdy żaden lekarz nie pokazał mi pełnej ulotki szczepionki, nie omówił ze mną przeciwwskazań. Nauczyłam się już wklepywania hasła w google i sprawdzania chpl danej szczepionki.
- Gdy w rodzinie dziecka zdarzały się NOPy lub najbliżsi krewni chorują – Ala ma obciążenia rodzinne pod kątem układu odpornościowego. Z jednej strony może mieć przez to słabszą odporność, więc szczepienia byłyby przydatne. Ale z drugiej strony, taki organizm może gorzej reagować na szczepienie.
Dużo uwarunkowań.
Możecie stwierdzić, że takim sposobem nigdy nie zaszczepi się
dziecka. A i owszem. Moje dziecko przez ponad rok nie może być
zaszczepione. Aktualnie w zeszłym tygodniu była przeziębiona.
Odczekując 4 tygodnie, będę mogła zaszczepić ją pod koniec
miesiąca. O ile znów po drodze nie przydarzy się kolejne
przeziębienie. A to ostatnio zdarza się często.
Dlaczego tak ostrożnie
podchodzę do szczepień, dlaczego ponownie nie zaryzykuje? Bo już
raz wzywałam karetkę, przez kilka minut trzymałam nieprzytomne
dziecko w objęciach zastanawiając się, kiedy przyjedzie pogotowie.
Bo przez kilka dni była w szpitalu. Bo po tym co chwile była chora.
Bo nie chcę przechodzić tego ponownie. Ale też bardziej
przyziemnie – nie chcę znów osłabiać jej odporności. Nie chcę,
bo moje dziecko jest dla mnie ważne. Ale też mam pracę, która
uniemożliwia mi wieczne l4. A to miałam po ostatnim szczepieniu.
Dziecko jest chore?
Unikaj szczepień, ale nie przychodni.
Teraz, jako mama 2,5latki
zrozumiałam, że nie zawsze da się szczepić dziecko książkowo –
zachowując idealne terminy z kalendarza szczepień. Wiem, kiedy nie
będę szczepić dziecka. Wiem, co mówić lekarzowi. Żaden lekarz
już nie zmusi mnie, bym zaszczepiła dziecko w trakcie kataru.
Dlatego nie unikam kontaktu z pediatrą. Rozmawiam. Stawiam się w
przychodni. Tłumaczę, dlaczego nie szczepię dziecka. Co na to
lekarze i pielęgniarki? Nic! Nie dyskutują. Wiedzą, że to zbyt
duże ryzyko, by szczepić dziecko, co do którego zdrowia nie ma
pewności.
Jestem ostrożna w
kwestii szczepień. Wiem, kiedy nie zaszczepię dziecka. Wiem, że
szczepienia to nie wyścig. Lepiej poczekać, aż dziecko będzie
całkowicie zdrowie. Jakie jest Twoje zdanie? Czy zdarzyło Ci się
odłożyć szczepienie z powodu złego stanu zdrowia dziecka?
Jeśli
chcesz być na bieżąco z moimi nowymi wpisami, to zapraszam Cię na
mojego:
30 komentarze
Znam osoby którym odradzano z jakiś przyczyn szczepienia dzieci, nie mam pojęcia dlaczego ale nie są one w ogóle zaczepione (Inu, LiM)
OdpowiedzUsuńOj tak u nas często mamy opóźnienia ze szczepieniami.z powodu chorób.Zawsze ide wtedy gdy jestem pewna ze u nas jesteśmy wszyscy zdrowi.Monika Flok
OdpowiedzUsuńJa staram się rozmawiać z lekarzem na ten temat
OdpowiedzUsuńJa też rozmawiam ;)
UsuńMy wiecznie chorzy, więc mamy zaległe szczepienie i córki i syna, ale lekarka kazała przyjść jak co najmniej 2 tyg będzie ok.
OdpowiedzUsuńJa chce zachowac tak 3-4 tyg odstepu i polityki co ciągle przekladam, bo choroby co chwile.
UsuńNie szczepimy :-)
OdpowiedzUsuńJa póki co odraczam -od roku
Usuńjeżeli dziecko jest chore lub sa wskazania medyczne to pewnie ze można odroczyc, ale duzo mam się tym tłumaczy bez porozumienia z lekarzem
OdpowiedzUsuńMyślę, ze najważniejsze co trzeba zrobic to chodzic na wizyty do lekarza .nie unikac go. Ja dzieki temu, gdy pielęgniarki pytaja o szczepienie, prosze o przejrzenie karty zdrowia corki i wskazanie mi, kiedy byla na tyle długo zdrowa , że można było ja zaszczepić .pewnie wiesz jak czesto potrafią chorowac male dzieci -zlobkowe i przedszkolne.
UsuńBardzo trudny emocjonujący temat. Odpowiedzialność szalona. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo mądre podejście do szczepień, też bym tak zrobiła albo w ogóle nie szczepiła i zebrała na ten temat informacje i poznała nieszczepione dzieci...
OdpowiedzUsuńJa w temacie szczepień nie mam chyba zdania - ale to ze względu na to, że nie mam dzieci i "jako tako" jeszcze mnie to nie dotyczy ;)
OdpowiedzUsuńRaz przełożyłam szczepienie bo młody byl lekko podziebiony, na ospę w ogóle nie szczepilam bo nie mozemy wyjść z chorob:(
OdpowiedzUsuńSzczepienie na ospę nie jest obowiązkowe.
UsuńZe mną były problemy na szczepieniach, ponieważ wyrywałam się za każdym razem, albo byłam przeziębiona i trzeba było przenosić terminy, ale udało się wszystko zrealizować;)
OdpowiedzUsuńMoja corka (tez 2,5 letnia) ma zalegle szczepienie 5w1, ktore powinna dostac rok temu. Mnie na sama mysl o tym, ze musze z nia isc w koncu i to zalatwic robi sie slabo. A jakie Wy macie zalegle szczepienie?
OdpowiedzUsuńBłonica, tężec i krztusiec z 16-18 miesiąca, więc już któraś z kolei dawka. Wg pediatry córka ma już odporność na te choroby, więc szczepienie nie jest pilne.
UsuńNby oczywiste a budzi tylekontorwersji.
OdpowiedzUsuńMy dopiero zaczynamy szczepienia z 3 miesięcznym bobasem, ale na razie wszystko zgodnie z planem bez przeszkód ;)
OdpowiedzUsuńSzczepiłam, kiedy dziecko było całkowicie zdrowe, przy katarze odwlekałam szczepienie.
OdpowiedzUsuńW mojej przychodni co prawda nie omawiamy w detalach każdej szczepionki, ale zawsze dostaję info odnośnie mozliwego odczynu poszczepiennego i zawsze dostaję na własność ulotkę do poczytania.
OdpowiedzUsuńAle czytasz przed szczepieniem czy już po?
UsuńMoje dzieci są w takim wieku, że starsza córka ma na razie spokój ze szczepieniami za to młodsza właśnie rozpoczyna pełną listę i trochę mnie to przeraża. Będę pamiętać o tych wskazówkach, dzięki!
OdpowiedzUsuńJestem proszczepionkowcem i szczepienie moje dzieci. Na szczęście nigdy nie musieliśmy odraczac terminu szczepień.
OdpowiedzUsuńJa może aż tak radykalna nie jestem jeśli chodzi o listę własnych przeciwwskazań co do szczepień, ale na pewno już nie stresuję się tak bardzo opóźnianiem kolejnych dawek szczepionek, jeśli moje dziecko jest przeziębione.
OdpowiedzUsuńJa odraczam kiedy dziecko jest chore lub ktoś w domu akurat choruje.
OdpowiedzUsuńJa nie wyobrażam sobie, abym miała swojego dziecka nie szczepić...
OdpowiedzUsuńSzczeliny pierwszego jak i drugiego synka. Opeszlo się na szczęście bez powikłań. Gdyby byli chorzy oczywiste dla mnie jest to że nie szczepię nawet z katarem.
OdpowiedzUsuńA ja nie szczepie moich dzieci. Tzn szczepilam. Obserwuje Twój profil już dość długo. Gdy urodził się mój pierwszy syn byłam bardzo proszczepienna. Do tego stopnia, że naprawdę nie rozumiałam dlaczego można nie szczepic. Dla mnie w tamtym okresie było to nie do zrozumienia. Po MMR w 13 m.z zlapalismy powikłania przewlekłe zapalenie stawów. Klasyka z CHPL. ale cóż walczyliśmy, wyleczylismy. Zaszczepilismu z rocznym opóźnieniem na dtpa + ipv w 7 r.z obyło się bez nopow. W między czasie urodziłam drugiego syna. Wiedziałam już, że nie będę szczepic w szpitalu. Syn miał mieć indywidualny kalendarz szczepień od 3m.z i tak oto został zaszczepione płatna szczepionka na wzwb. Na 1 wizycie 1 szczepionka ze względu na ryzyko nop. I coz nastąpiło: senność która byłam wstanie zrozumieć tak samo jak zaczerwienienie. Zielone stolce ale takie jak świeża trawa. Nieutulony płacz 5h, bezdechy nocne i dzienne dzięki Bogu z monitorem oddechu byliśmy. Utrata przytomności 10 dni po! Zmiany w usg ciemieniaczka, wzrost alat, 2 napady padaczkowe. Zgłoszony nop uznany jako ciezki. Mimo tak ciężkiego odczynu proponowano nam warunki szpitalne by zaszczepić dalej. Niezgodzilismy się. Neurolog odroczyl nam szczepienia zostaliśmy skierowanie do kardiologa, genetyka, okulisty, lekarza chorób metabolicznych. Każdy z nich mówi wprost że to ciezki odczyn poszczepienny. W chwili obecnej czekamy na wyniki drugiej tury badań metabolicznych. Jak to powiedział lekarz do studentów podczas naszej konsultacji szczepienie może wywołać chorobę metaboliczna lub pobudzić uśpiona chorobę. W chwili obecnej obydwoje odroczeni zbyt duże ryzyko nopu
OdpowiedzUsuń