Początek pracy, żłobek, koniec karmienia piersią i 1000 fanów - podsumowanie 2017
1/02/2018
Gdzieś kiedyś
przeczytałam, że na przełomie roku blogerzy masowo publikują na
blogu posty podsumowujące i są one interesujące tylko dla nich
samych. Możliwe, że nie wszystkich ciekawi, który mój post był
najchętniej czytany, albo który uzyskał najwięcej komentarzy,
jednak sama mam kilka (kilkanaście) ulubionych blogów i aż
zacieram ręce, gdy widzę, że coś takiego mogę u nich poczytać.
To podsumowanie będzie
dotyczyło 2 sfer – prywatnej oraz blogowej. Opowiem Wam o tym co
wydarzyło się u nas w domu, ale przedstawię także to jak zmieniał
się blog, jakie odniosłam sukcesy i o czym lubicie czytać.
2017 rokiem zmian?
Gdy
tak sobie czytam na innych blogach to myślę sobie, że nasz rok był
całkiem spokojny. Nie zaszłam w drugą ciąże (nie planujemy
więcej dzieci), nie wydałam książki (chociaż bym chciała) i nie
przeprowadziłam się. Przeprowadzę zaliczyliśmy w 2016 roku (i to
do innego miasta, a nawet województwa). Wówczas urodziła się Ala
więc jakby nie było – był to przełomowy rok. Wobec tego 2017
mógłby wydawać się spokojny, ale w porównaniu z tym, w jakim
miejscu byłam w grudniu 2016 to w grudniu 2017 sporo się zmieniło.
Co takiego?
Początek pracy i
żłobka
Jeszcze
na początku roku nie wiedziałam nawet, czy uda mi się pójść do
pracy. Nie miałam pojęcia, czy znajdziemy sensowną opiekę nad Alą
i czy koszty opieki nie będą przewyższać mojej pensji. Szczęście
mi jednak dopisało. Znalazłam informację o tym, że otwiera się
żłobek z dofinansowaniem dla bezrobotnych mam lub tych, które
aktualnie są na urlopie macierzyńskim i wychowawczym. Warunek –
wrócić do pracy lub podjąć nową. Ja nie miałam pracy. Musiałam
ją dopiero znaleźć. I bałam się, że nie będzie łatwo. Miałam
obawy, że pracodawcy są uprzedzeni do młodych mam – myśląc, że
większość czasu przesiedzą z dzieckiem na zwolnieniu. O tym, czy
stereotyp się okazał słuszny i ile szukałam pracy możecie
poczytać w tym wpisie (KLIK).
W
marcu córeczka skończyła rok. W kwietniu rozpoczęłam pracę, a
Ala poszła do żłobka. Początkowo stres był duży – czy Ala na
pewno będzie tam się dobrze czuła? Czy poradzę sobie w nowej
pracy? Dzisiaj wiem, że to była dobra decyzja. Alicja polubiła
żłobek, szybko się oswoiła z nowym miejscem i dzisiaj, gdy pytam,
rano, czy chce iść do żłobka zawsze odpowiada „TAK”. O jej
początkach w żłobku poczytacie tutaj (KLIK). A ja? Czy lubię
pracę? Chociaż czasem czuję się zmęczona, mam problemy z
organizacją dnia, w domu bałagan i pusta lodówka to tak – lubię
mieć miejsce, gdzie mogę odpocząć od bycia mamą. Gdzieś gdzie
mogę się realizować i jestem doceniana za swoją pracę. Wiem, że
są mamy, które uwielbiają być w domu i świadomie wybierają
urlop wychowawczy to ja cieszę się, że udało mi się wrócić do
pracy. O naszej codzienności w łączeniu roli mamy i pracownika
możesz przeczytać w tym wpisie (KLIK).
Początki żłobka =
więcej chorób
Niestety
nasze zmiany przyniosły ze sobą także coś negatywnego. Dopóki
Ala nie chodziła do żłobka chorowała rzadko. Później się to
nasiliło. Mogłabym stwierdzić, że niepotrzebnie ją narażam na
choroby i może jednak powinnam zostawić ją w domu, ale... Z
doświadczenia wiem, że często to nie wiek dziecka ma główne
znaczenie. Znam mnóstwo 3-latków, które chorują więcej niż
bywają w przedszkolu. A z Alą po około pół roku się uspokoiło
(obym nie zapeszyła). Niestety wśród chorób był także pobyt w
szpitalu, chociaż wówczas najprawdopodobniej zawiniło szczepienie
– tutaj możesz o tym poczytać (KLIK).
Rok pod znakiem WIĘCEJ
TATY
To
kolejna zmiana spowodowana moim powrotem do pracy. Tym razem
niezwykle pozytywna. Nie żeby wcześniej było źle. Zanim Ala
skończyła rok to ja naturalnie spędzałam z nią większość
czasu. Karmiłam ją piersią i dopóki nie zaczęła najadać się
czymś innym to nie wychodziłam nigdzie bez niej. Możliwe, że to
moja wina. Ten czas minął mi tak szybko, że nawet nie czułam
takiej potrzeby. Uznawałam, że jestem w stanie wszędzie ją
zabierać ze sobą. Poza tym nie umiałam odciągać mleka, a nie
chciałam jej podawać mleka modyfikowanego. Gdy w 8/9 miesiącu
pojawił się lęk separacyjny (normalny etap w rozwoju dziecka)
zaczęłam ją nawet zabierać do łazienki. Uznałam, że zamiast ją
stresować wolę być z nią. Tata był dla Ali ważny - lubiła się
z nim bawić. Ale zdecydowanie wolała zostawać ze mną. Wolała,
gdy to ja ją myłam, karmiłam i usypiałam – więc po prostu tak
robiłam. Ale tata w tym czasie często sprzątał czy gotował tak,
by odciążyć mnie w obowiązkach. Zmiana zaczęła się wtedy, gdy
była taka konieczność. Pracuję często do późnego wieczora lub
w weekendy. Tata odbiera Alę ze żłobka i opiekuje się nią. Po
kilku ciężkich wieczorach doszedł do etapu, gdy usypia ją o wiele
szybciej niż ja! I chociaż Ali wciąż zdarza się płakać po moim
wyjściu to już po chwili świetnie się bawi z tatą. Ja tego
wówczas nie widzę, ale widzę jak rozwija się ich miłość. Widzę
to, gdy Ala wstaje rano i woła tatę. Widzę to, gdy daje mu buziaki
sama od siebie. Widzę to, gdy zaprasza go do wspólnego tańca.
Widzę to, gdy będąc ze mną przez cały dzień na każdy dźwięk
samochodu woła „tata”.
Koniec roku = koniec
karmienia piersią
Jestem
mamą dla której karmienie piersią jest bardzo ważne. Nie było
tak od początku. Kiedyś planowałam karmić 3 miesiące, potem 6,
12, aż w końcu nieśmiało zaczęłam myśleć, że może jednak do
samoodstawienia. Mój powrót do pracy i żłobek Ali nie stał się
dla nas żadną przeszkodą – karmiłam Alę dalej- przez 8
miesięcy. Stopniowo zaczęłam obserwować, że coraz rzadziej
domaga się mleka. Gdy poszła do żłobka budziła się w nocy kilka
razy na jedzenie. Później raz -2 aż w końcu wcale. Jadła głównie
raz dziennie – rano. Potem co kilka dni, aż w końcu przestała.
Gdy ją pytam, czy chce mleczko odpowiada „NIE”. Po 21 miesiącach
nasza mleczna droga dobiegła końca, a ja wciąż czuję żal z tego
powodu, chociaż jednocześnie cieszę się, że odstawienie przyszło
samo. O tym wpisu jeszcze nie ma, bo to świeża sprawa (początki
grudnia), ale planuję w styczniu napisać tekst podsumowujący nasze
karmienie.
W 2018 będzie mniej
się działo?
Teraz
wydaje mi się, że tak. 2017 z niepracującej zawodowo mamy
zmieniłam się w mamę-pracownika. Ala zaczęła chodzić do żłobka.
To duże zmiany. 2018 w porównaniu z poprzednim roku zdaje się być
spokojniejszy, ale to tylko obecne myślenie. Nigdy nie wiadomo, co
się wydarzy. Na początku 2017 również nie wiedziałam, że pójdę
do pracy. A co wiem teraz? Póki co jedyne zmiany jakie planuję to:
- urządzenie pokoju dla Ali – jest już na tyle duża, że przyda się jej swoje miejsce. W nocy prawie się nie budzi, więc nie będzie to problemowe. Ostatnio głośno przy moim partnerze powiedziałam, że taka myśl chodzi mi po głowie. Zobowiązał się składać meble, więc jeszcze tylko muszę pokombinować nad układem pokoju i ruszamy na zakupy.
- możliwe, że Ala zamieni żłobek na przedszkole – to jeszcze nie jest pewne, ale takie rozwiązanie chodzi nam po głowie. W kwietniu w żłobku tracimy dofinansowanie (program z dofinansowaniem był na rok), więc pełna kwota będzie na tyle duża, że pochłonie znaczną część wypłaty. Stąd myślimy o nieco tańszym przedszkolu, a przy okazji położonym bliżej domu (żłobek jest aż ok. 15 km od nas, nie jest też po drodze do pracy żadnego z nas).
Zmiany w blogowaniu –
nowe tematy, działy i częstotliwość
Wiecie
już co wydarzyło się u nas prywatnie. A jak z blogowaniem? Co się
zmieniło? Tu życie prywatne oczywiście też miało wpływ. Przede
wszystkim publikuję na blogu mniej. Miałam okresy (początek pracy,
czyli kwiecień, zmęczenie jesienne – wrzesień i natłok pracy
zawodowej – grudzień) gdy wpisów było malutko. W inne miesiące
radzę sobie lepiej i obecnie planuję pisać raz/dwa razy w
tygodniu. W 2017 łącznie powstało 67 wpisów.
Jako
że piszę o macierzyństwie to nasze doświadczenia wpływają na
tematykę wpisów. Zatem nic dziwnego, że powstało wiele wpisów
odnośnie pracy i żłobka, a to zaowocowało nowymi działami bloga
– możecie zobaczyć je na górze strony. W dziale „pracująca
mama” jest nie tylko o pracy, ale także o tym co pobocznie się z
tym wiąże – czyli kwestia opieki nad dzieckiem pod nieobecność
mamy.
Koniec roku był dla
mnie owocny blogowo
Pomimo,
że w grudniu wyciszyłam się blogowo to udało mi się osiągnąć
to, o czym od dawna marzyłam – 1000 fanów na Facebooku. Na
Instagramie jest Was wciąż znacznie mniej – ponad 300. Wiem, że
to mało, ale odkąd zmieniłam telefon na nowy jakość zdjęć się
poprawiła i częściej zostajecie na moim Instagramie na dłużej.
Nauczyłam się już, że moje sukcesy przychodzą metodą małych
kroczków – i wcale mi to nie przeszkadza.
Co najchętniej
czytaliście w 2017 roku?
Są
takie wpisy, które od razu w pierwsze dni po publikacji osiągają
szczyt wyświetleń, by później rzadko ktoś na nie trafiał. Są
też takie, na które codziennie ktoś wchodzi i z tych „ktosiów”
robi się później miejsce w czołówce. Moje TOP 5 2017 roku składa
się z tekstów z obu tych grup.
To z
jednej strony recenzja kubka 360 stopni od innej firmy niż
najbardziej popularny Lovi 360. Ale z drugiej to też wytłumaczenie
jakich kubków nie kupować dziecku i dlaczego oraz kilka podpowiedzi
jak zachęcić dziecko do nauki picia.
Wiem,
że kwestie finansowe to problem wielu mam. O ile na macierzyńskim
mamy jeszcze comiesięczne pieniądze o tyle później nie dostajemy
ich wcale, jeśli nie pójdziemy do pracy (a często nie mamy z kim
zostawić dziecka). Dlatego zebrałam pomysły na to, jak zarabiać,
ale nie promuję tu ankiet, czy klikania w reklamy, bo szczerze –
próbowałam i nie zarobiłam nic.
Matki
słyną z gównoburzy. Przyczepić można się do wszystkiego. Mimo,
że ja sama pracuję zawodowo to rozumiem mamy, które posyłają
dziecko do żłobka mimo że nie chodzą do pracy. Powody są różne
i większość z nich ma logiczne wytłumaczenie. Natomiast są
kwestie których nie zrozumiem – jak chociażby odbierania dzieci
na kwadrans przed zamknięciem mimo że mama siedzi w domu. Albo
przyprowadzanie dzieci z katarem – mimo że mama nie idzie do
pracy.
W
oczach moich czytelniczek czasami mogę wyjść na nadopiekuńczą
matkę. Ktoś może stwierdzić, że wyolbrzymiam. Tak było i z tym
wpisem – bo przecież nawet Zawitkowski poleca uspokajanie dziecka
przez kołysanie. Ale! Kołysanie a potrząsanie dzieckiem to coś
innego. Niemowlak ma jeszcze niezwykle wrażliwą główkę, więc
zabawy w samolociki zostawmy na później.
MIEJSCE 1 – Czy stać Cię na nianię?
Powiem
Wam szczerze – uwielbiam ten wpis. Jest emocjonalny, jest o mnie,
jest o wszystkich z nas – pracownikach. Bo każdy lubi być
uczciwie opłacany za swoją pracę. Dlatego nigdy nie zrozumiem
argumentów w stylu „Płacę niani mojego dziecka 6 zł/h, bo
przecież i tak moje dziecko często śpi”. Praca to praca. Jestem
w niej, więc poświęcam swój czas. Całe szczęście, że w mojej
pracy nikt nie wymyślił, by płacić mi mniej, bo nie zawsze mam
klientów. W wakacje może mogłabym mieć mniejszą stawkę, bo
przecież klienci są rzadko i nawet zdarzy mi się książkę
czytać!
Ten
wpis lubię też za to, że są pod nim niezwykle ciekawe komentarze
– pokazujące, że tekst czytacie, czasem się z nim zgadzacie,
czasem nie, ale daje Wam do myślenia.
2018 blogowo – czy
coś planuję?
Oczywiście
– plany mam. I mam nadzieję, że uda mi się je zrealizować. To
co obecnie mogę Wam zdradzić to to, że chciałabym, by na blogu
nie zabrakło wpisów o tematyce pracującej mamy, żłobków,
przedszkoli i niań. W planach mam jeszcze kilka tekstów o karmieniu
piersią. W mojej głowie kiełkuje też, by stworzyć dla Was
newsletter oraz darmowego ebooka, ale nie obiecuję, że się uda.
Czas pokaże.
Podsumowując
– powrót do pracy, żłobek, koniec karmienia piersią, 1000 fanów
na blogu – to przyniósł mi 2017 rok. To był dobry rok. Nie mam
nic przeciwko, by 2018 był podobny.
Jak Tobie minął 2017
rok? Jakie zmiany się wydarzyły? Czy wiesz już co przyniesie Ci
2018?
Podziel się w
komentarzu!
Chociaż
jeszcze świętuję 1000 fanów na Facebooku to będzie mi niezwykle
miło, jeśli zechcesz zostać 1004, albo 1005 fanem! Pomóż mi w
2018 dobić do 2 tysięcy! Albo i więcej. Zapraszam także na
Instagrama, gdzie jesteśmy bardziej prywatnie.
27 komentarze
Widzę, że miałaś ciekawy rok. U mnie też się sporo wydarzyło. Jestem potrójną mamą, także z taką gromadką nie ma nudy. ;) :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rok. :) Powodzenia i dużo zdrówka w kolejnym.
OdpowiedzUsuńCzeka mnie wybór żłobka już za rok :( za szybko ten czas leci :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, ja jeszcze niedawno szukalam zlobka a tu juz o przedszkolu myslimy.
UsuńIntensywny i ciekawy rok. Życze wielu sukcesów w przyszłym roku
OdpowiedzUsuńSuper ! Podziwiam za bycie mama - pracownikiem! I udanego rozwoju bloga
OdpowiedzUsuńDominika LD
Bardzo ciekawy post. Dużo się działo,a zapowiada się jeszcze więcej. JA aż boje się żłobka ale nie ze względu na dziecko tylko siebie ;P
OdpowiedzUsuńOj tak, czasem to mamy bardziej przezywaja. Przy okazji zapraszam Cie do moich wpisow na temat zlobka - znajdziesz je w kategorii "Pracujaca mama"
UsuńCiekawy rok :)
OdpowiedzUsuńDużo sie działo i zapowiada się ciekawy 2018! Powodzenia w realizacji planów :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Twój rok był pełen wrażeń jak nasz. Powiem Ci ze tez lubię czytać podsumowania u znajomych mi blogerów. :)
OdpowiedzUsuńWidać po czytaniu, że twój ubiegły rok był bardzo intensywny, aczkolwiek widać, że dziecko jest dla Ciebie zawsze na pierwszym miejscu. Miło słyszeć, że Ala przekonała się do spędzania czasu z tatą! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo inspirujące podsumowanie! Życzę w nowym roku wszystkiego pięknego!
OdpowiedzUsuńRok 2017 dla wilu z nas był rokiem zmian, u mnie rewolucja nastąpiła na koniec.
OdpowiedzUsuńGratuluje pracy i ze mala poszła do żłobka oraz 1000 fanów!:) To duże sukcesy! Życzę by mala nie chorowała i zadowolenia z pracy.
OdpowiedzUsuńBardzo ci gratuluję tak licznych sukcesów. Zdobywanie nowycz fanów i czytelników to bardzo żmudny proces. U mnie łączenie podwójnego macierzyństwa rok po roku z blogowaniem to sukces nr 1. A druga kwestia, że znalazłam się w rankingu Jasona Hunta w 2017 :)
OdpowiedzUsuńSporo się u Was działo - ale najważniejsze, że były to zmiany, które odbieracie na plus :) Niech 2018 będzie dla Ciebie jeszcze bardziej owocny - blogowo, zawodowo i prywatnie :)
OdpowiedzUsuńPiękny rok za Tobą! Oby następny był jeszcze lepszy :) I byś miała więcej czasu na pisanie :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia ze zmianą żłobka na przedszkole. U mojego syna przebiegło to bardzo łatwo, czuł się już taki dorosły, że teraz będzie ze starszakami, a nie z dzidziusiami. Bardzo mu się spodobało i znacznie się rozwinął w przedszkolu.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, ze 2017 to był bardzo ciekawy rok, dużo pozytywnego sie działo i tego życzę Ci również w 2018 oraz coraz więcej wpisów pracującej mamy.
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję na bezbolesne zakończenie karmienia piersią :-). Zobaczymy jak wyjdzie w praktyce :-)
OdpowiedzUsuńWszędzie widzę podsumowania, może też na przyszły rok zebrać wszystko w całość...?
OdpowiedzUsuńMimo wszystko duźo się u Ciebie działo. W życiu dziecka żlobek i zakończenie karmienia, to bardzo wiele. Super, że sawa tak pięknie się odstawiła.
OdpowiedzUsuńSukcesów i wytrwałości w blogowaniu życzę!
ja również życzę sukcesów w blogowaniu. Bardzo dużo się u Ciebie działo i widzę, że wszystko płynnie się zadziało.
OdpowiedzUsuńale się działo u Ciebie 1000 fanów wow mnie marzyła sie 100 do końca roku 2017 niestety nie udało się zabrakło 20 :/ polubień :( ale cóz jakos trzeba rok zacząć z przytupem dla córci wiele zmian
OdpowiedzUsuńGratuluję 1000 fanów! Ja w tym roku nie robiłam podsumowania, ale to dlatego ze bardzo się cieszę, że poprzedni rok już się skończył. Liczę na to, że 2018 będzie spokojniejszy - mi się to przyda :)
OdpowiedzUsuńdużo się u
OdpowiedzUsuńciebie działo !