Kto powinien wybierać imię dla dziecka? Nie mama lub tata a...
10/17/2017
Ja- To może Ewa.
Pan Tata – Nieee, za
proste.
Ja – A Klara? Ładnie
brzmi.
Pan Tata – Nie. Nie
pasuje do mojego nazwiska. Za dużo „r”. No i tak miała na imię
matka Hitlera.
Ja – A Weronika?
Pan Tata – Już jest w
rodzinie Weronika z tym samym nazwiskiem. Odpada.
Ja (po długich
przeszukiwaniach Internetu) – Kornelia!
Pan Tata – Nie! Brzmi
jak Kor...niszony. Jeśli chcesz to dobrze, ale będę mówił do
niej zdrobniale „Ogóreczku”.
Mam nadzieję, że nikogo
nie uraziłam skrawkiem naszej rozmowy. Tak naprawdę wiem, że dla
mojego partnera nie miało znaczenie to, że dane imię należało
też do kogoś z rodziny Hitlera (bo doszukując się to każde imię
miałoby jakiegoś niechlubnego właściciela), możliwe też, że do
nazwiska pasowało (a przynajmniej tak twierdzą postronni), no i
Kornelia i korniszony to chyba dość dalekie skojarzenie. W każdym
bądź razie te imiona mu się nie podobały. Znalazł takie powody i
tyle. Nie wspominając o tym, że dopiero po porodzie dowiedziałam
się, że w rodzinie partnera nie ma żadnej Weroniki! Jest Wiktoria.
Dla niego może to to samo, ale... chyba jednak nie.
Gdyby był chłopiec
byłoby łatwo
Zanim
poznaliśmy płeć dziecka nieśmiało wspominałam, że chciałabym
dziewczynkę, a jednocześnie to właśnie dla córki nie miałam
żadnego wybranego imienia. Gdyby był chłopiec wiedziałabym, że
chcę Karola. Chociaż może tak prosto by nie było, bo partner z
kolei wolałby Igora i ciężko byłoby o kompromis. Pogodziła nas
dziewczynka. Córka, dla której imienia długo nie mieliśmy (i na
miesiąc przed porodem zmieniliśmy zdanie). Niby podobało mi się
wiele żeńskich imion, ale tak żeby któreś mnie ujęło – to
żadne. W moich propozycjach były m.in. Klara, Hania, Aneta,
Weronika, Karolina. Wszystkie odrzucone przez partnera. I może
dobrze, bo w sumie żadnego nie byłam pewna na 100%. Później
przejrzałam zbiory imion jeszcze raz i jest – urzekła mnie
Kornelia. Partner wolał Darię, Kamilę lub Olę, ale z kolei mnie
te imiona się nie podobały.
Poznaliśmy płeć i
zapadła decyzja
Gdy
dowiedzieliśmy się, że pod moim sercem rozwija się dziewczynka
zapadła decyzja. Prawdę mówiąc raczej zgoda. Partner ucieszył
się, że będzie mieć córkę (wiecie, córeczka tatusia) i z tej
radości zgodził się na Kornelię. Prawie całą ciążę myśląc
o dziecku powtarzałam to imię. Jednak po jakimś czasie pojawiły
się wątpliwości. Partner zaczął głośno przyznawać, że to
imię mu się po prostu nie podoba.
Gdy wybrane imię nie
podoba się jednemu z rodziców
Wiem,
że nie dla każdego mężczyzny imię dziecka jest ważne. Imię to
tylko imię. Przecież i tak nie mamy gwarancji, że przypadnie do
gustu najważniejszej osobie, czyli posiadaczowi tego imienia.
Są mężczyźni, dla których kolor ścian w sypialni naprawdę nie ma znaczenia i zgodzą się nawet na róż. Są też tacy, którzy zwracają na to uwagę. Gdy wspomniałam rodzicom, że z „tą Kornelią” to jednak jeszcze nie na 100%, bo partner się waha usłyszałam, że u nas w domu to też tylko mama wybierała nam imiona. „Ja się nie wtrącałem, jakie wybrała takie są. Kobieta rodzi to ma prawo wybrać imię” - takie było zdanie mojego taty.
„Kobieta rodzi, więc
ma prawo wybrać imię dziecku?”
Takie
przekonanie było u mnie w domu, a ja jakoś tego nie czułam. Bo to
spychanie mężczyzny na drugi plan. Przecież to nie jego wybór kto rodzi
dziecko. Jemu nie jest to dane tak samo jak i karmienie piersią oraz
to, że noworodek najlepiej uspokaja się leżąc w ramionach mamy i
czując bicie jej serca. Często mężczyznom trudno na początku
realizować się w roli rodzica, dlatego nie chciałam pokazywać
partnerowi, że „Twoje odczucia nie są ważne, podoba mi się
Kornelia, więc będzie i już”. Chciałam, by imię NASZEGO
dziecka, było wybrane przez NAS.
Można
założyć, że kobieta ma prawo wybrać imię dla dziecka w podzięce
za trudy porodu, ale przecież istnieje wiele innych sposobów
podziękowania.
Szukamy imienia od nowa
Jeszcze
raz przetrzepałam strony z wymienionymi imionami. Spisałam całą
długą listę imion, które chociaż trochę mi się podobają.
Część mój partner odrzucił od razu, nad kilkoma się
zastanawialiśmy, aż w końcu zostało jedno – Alicja. Nie było
to moje wymarzone imię, nie było to idealne imię według partnera,
ale było to najlepsze NASZYM zdaniem imię. Takie, które spodobało
się i mamie i tacie i mamy nadzieję, że i Ala będzie z niego
zadowolona.
Czy ważne jest zdanie
otoczenia?
Moim
zdaniem nie. Wiem, że kochałabym Alę bez względu na to jak
miałaby na imię. Tata również. I tak samo jest z każdym innym
członkiem rodziny. Nawet jeśli dziadkowie zarzekają się, że dane
imię jest brzydkie to przecież nie zmieni to ich podejścia do
wnuka. Bo czy imię naprawdę jest najważniejsze?
PS.
Podczas porodu tata Ali zgodził się, by na drugie imię dać jej
Kornelia. Wiem, że w takich okolicznościach mogłam wynegocjować
nawet zmianę pierwszego imienia, ale nie chciałam.
Jak
było u Was? Wiedzieliście od początku jakie imiona będą nosiły
Wasze dzieci? A może tak jak u nas – był to długi proces?
36 komentarze
U nas
OdpowiedzUsuńMiała być Karolina, urodził się chłopiec, wiec jest Karol. Skoro chciałaś Karola, to może
Karolina? 🙂
Była też i taka propozycja, ale również nie spodobała się partnerowi.
UsuńMoje wybierał tata :)
OdpowiedzUsuńU mnie wybierał tata. W zasadzie to można to nazwać bardziej samowolką totalną ;) Sprawa wyglądała tak, że mama miała urojone, iż imię dziecku trzeba nadać takie, jakie się wyświetla na kalendarzu w dniu narodzin. I tutaj uwaga - wobec założenia powyższego miałam zostać Józefiną! A! A! Aaaa! :D Tata więc, korzystając z okazji, że mama jeszcze w szpitalu, szybko pobiegł do UM zarejestrować mnie jako Martę. Moja historia pokazuje, że czasami dobrze, gdy tylko jedno z rodziców decyduje o wyborze imienia dla dziecka ;)
OdpowiedzUsuńgdyby był chłopiec byłoby łatwo? o nie! \
OdpowiedzUsuńja przerabiałam
- adam?
-nie, rymuje się adam z tobą nie gadam
- paweł?
- nie, to mąż mojej siostry. nie lubię go.
- przemek?
- absolutnie. mam takiego kolegę i jest beznadziejny
itd. ;)
matulu, właśnie to przechodzimy- 5 propozycji, chyba się skończy na losowaniu, bo każdy chciałby mieć inaczej ;) albo po prostu postawie na swoim, w końcu to ja rodzę- ja wybieram :)
OdpowiedzUsuńDługo się zastanawialiśmy nad imieniem :) Jak się dowiedziałąm , że będzie dziewczynka-chciałam Ewę, mąż Izabelę, ale koniecznie przez jedno "L" w środku :) no to mamy Izabelę Ewę :)
OdpowiedzUsuńImię to tylko imię dla jednego dla innego to tradycja rodzinna... powodów jest mnówstwo
OdpowiedzUsuńMój mąż uparł się na imię dla naszej córci, a mi się ono nie podobało, ale z czasem to się zmieniło.
OdpowiedzUsuńMy poszliśmy na kompromis i udało się znaleźć imię które nam obojgu się podobało :D teraz mamy Lenkę , a w czerwcu kolejne nam się urodzi tylko płeć jeszcze nie znana
OdpowiedzUsuńJa powiem szczerze, że chciałam nazwać synka zupełnie inaczej niż się nazywa. Nazwaliśmy go po dziadku (ojcu męża), ponieważ w jego rodzinie imię to przechodzi z ojca na syna (na pamiątkę praprapra dziadka, który walczył w powstaniu listopadowym, lub styczniowym nie pamiętam). Choć w pokoleniu męza nie ma tego imienia. Przez długi czas byłam zła, że mąż zgodził się dać synkowi takie imię, choć przyznam, że pasuje do niego. Już się przyzwyczaiłam i zapomniałam, że toczyliśmy o to takie boje. Jednak powiedziałam, że jeśli kiedykolwiek pojawi się jeszcze dzieciątko (na razie nie planujemy powiększenia rodziny) to JA zdecyduję, bez wtrącania się innych. Bo z tym to było podobnie, że każde proponowane imię z kimś lub z czymś się kojarzyło.
OdpowiedzUsuńZ Rozalką wiedziałam od początku, kiedy tylko poznaliśmy płeć powiedziałam mężowi, że może szukać innego imienia, ale mnie się podoba Rozalka i tak będzie miała córka na imię. Zgodził się i wybrał dla niej drugie imię Helena. Mamy więc Rozalię Helenę. A przed nami trudny czas, bo pora szukać imienia dla drugiej córki. Zostało 3,5 miesiąca, a propozycji, której możemy się trzymać brak...
OdpowiedzUsuńimię dla córki wybraliśmy bardzo szybko
OdpowiedzUsuńa teraz przy synku bardzo długo nie mogliśmy znaleźć imienia, które by nam obojgu się podobało...
Moje dzieci to Łucja i JAś :)
Powiem Ci, że u mnie w rodzinnym domu panowało przekonanie, że kobieta ma prawo wchodzić na głowę swojemu facetowi, bo urodziła. Wybór imienia to czubek góry lodowej, według tego toku myślenia miałabym prawo kazać pełzać mojemu mężowi po ziemi, bo zaliczyłam i naturalny poród i cesarkę :)
OdpowiedzUsuńNie mamy jeszcze dzieci. Kiedyś tam w narzeczeństwie temat był poruszany w sumie dla chłopca wybralismy Franciszek a dla dziewczynki Klara albo Teresa :D
OdpowiedzUsuńAla jest to bardzo łądne i delikatne imię.
Pierwszy syn miał miec na imie Miłosz niestety nie ma bo siostra wiedząc że chce tak dać kiedyś swojemu synkowi na imie uprzedził mnie :/ ale za to
OdpowiedzUsuńJest Mateusz. Drugi syn i tu już były schody bo dla córci to by była Weronika Ale skoro chłopaiec drugi to Arkadiusz bo takie rzadkie imię a znałam jednego koszykarza wiele mi w młodości pomógł... trzeci też chłopak mał być Bartosz by wszyscy chłopaki kończyli się na szniestety dzieci się nie zgodziły i Jest Szymon :D Zaden z synów nie ma drugiego imienia ja nie miałam i
Oni też nie mają :P
Bardzo spodobał mi się Twój post z racji, że tematy dzieci są mi jeszcze odległe :) Mi też się wydaje, że imię powinno wybierać się razem. Imię niby nie najważniejsze, ale chyba trochę wpływa na osobowość. Czy np. Anny nie są do siebie trochę podobne z charakteru? A mi imię wybrała starsza siostra :) A drugie imię rodzice.
OdpowiedzUsuńMy mieliśmy wybrane imię dla chłopca. Miał być Franek i już. Ale potem okazało się że ma być córka i zaczęły się przeboje. Ja przejrzałam listę imion i wybrałam te które mi się podobały. Facet polowe odrzucił od razu i zastanawialiśmy się nad 4. Aleksandra, Amelia, Julia i Emma. Pierwsze po przemyślenia odrzucilismy(w końcu jest ono na drugie imie), nad drugim się długo zastanawialiśmy ale w końcu też odpadło. Od początku najbardziej podobało nam się emma ale uznaliśmy że nie pasuje do nazwiska tatusia... I tak się sklanialismy do Julki chociaż wątpliwości były do samego końca.
OdpowiedzUsuńAle uważam za dziwne podejście by to mama wybrała imię. Moje wybrał Tata, a mama wybrała mi drugie. U nas było od początku oczywiste że imię dla dziecka wybieramy wspólnie
Wybór imienia dla córki to droga przez piekło, dosłownie. Zupełnie nie potrzebnie sugerowaliśmy się opiniami innych i to był duży błąd. Z drugim imieniem chociaż było łatwo bo dostała je po mamusi :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać jasno: wybór imienia dla dziecka to naprawdę TRUDNE i wyjątkowo ODPOWIEDZIALNE zadanie. Cóż - każdy z nas musi przez to przebrnąć. Nam udało się dopiero na porodówce podjąć decyzję... Im dalej w las, tym trudniej - zwłaszcza, gdy wybieramy imię dla tej samej płci :)
OdpowiedzUsuńU nas była to wspólna decyzja. Niby najtrudniej dojść do consensusu, ale chyba najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńWażne aby nie sugerować się opiniami innych, to nasze dziecko i to my decydujemy o imieniu.
OdpowiedzUsuńPrzytoczę historię naszego wyboru.
Ja. Marika, piękne imię - podoba mi się :)
On. Marika? Weź przestań co to za imię jest? Do niczego nie pasuje.
I takim sposobem została Ada.
Gdy Ada już się urodziła, oglądamy program jakiś i tam była Marika. Łukasz do mnie
Dlaczego nie daliśmy na imię Marika, przecież to takie ładne imię :)
Myślałam że mu nogi powyrywam :)
U nas z drugą córką był mega problem. Ostatecznie stanęło na moim i mamy Sarę :)
OdpowiedzUsuńnie mam dzieci, ale myślę,że obie strony
OdpowiedzUsuńJa na spokojnie wybierałam imiona dzieciom, nie spieszyłam się z tym, oczywiście mąż również miał swoje zdanie ;-)
OdpowiedzUsuńMy wybraliśmy wspólnie. Nie wyobrażam sobie wziąć takiej odpowiedzialności tylko na siebie. Ewentualne późniejsze zarzuty córki będą wystosowywały do obojga rodziców :)
OdpowiedzUsuńMy od początku mieliśmy imiona. Syn - Jan, córka - Kalina. Gdy tylko okazało się, że to bliźniaki, pojawiły się i imiona. Jan i Kalina lub Jan i Stanisław lub Kalina i Emilia. Zostali Jan i Stanisław :) Ja też od początku wiedziałam, któy jest który, ale to już inna historia ;)
OdpowiedzUsuńOch, wybieranie imion to temat rzeka! :) Mój tata np., słysząc coraz to dziwniejsze jego zdaniem propozycje mamy i babci, samowolnie poszedł do urzędu i nadał mi imię z kalendarza! I tak zostałam Katarzyną, a nie Anastazją bądź, uwaga... Agrypiną. Tak, tak, dzięki tatusiowi nie zostałam Grypką. Jestem mu wdzięczna, choć mój M nie miałby raczej czego szukać w domu po takiej akcji. Imiona dla synków wybieraliśmy wspólnie - przy pierwszym decydujący głos miałam ja, a przy drugim on.
OdpowiedzUsuńMaciej! To najlepsze imię :D
OdpowiedzUsuńPuki co jeszcze nie mam dzieci, ale mi od zawsze podobało się imię Lili, więc jeśli tylko będzie dziewczynka to tak ją nazwę i nie ma nie ze strony mojego faceta i w sumie takie imię się podoba. Jeśli chodzi o chłopca to jednogłośnie wybraliśmy imię i raczej jakby kolejne się rodziły to byśmy w szybkim tempie jednogłośnie wybrali imię z czego bardzo się cieszę :)
OdpowiedzUsuńMój syn ma na imię Alex, decyzja była raczej szybka. Chciałam Alana, mąż zaprotestował. Alex przypadł nam do gustu ;)
OdpowiedzUsuńU nas wybrał tato. Mnie się spodobało. Chcieliśmy, żeby było międzynarodowe, bo my oboje takie mamy.
OdpowiedzUsuńwybór imienia dla dziecka, to bardzo trudna sprawa
OdpowiedzUsuńale za każdym razem doszliśmy z mężem do porozumienia :)
Umówiliśmy się, ze jak wymyślam żeńskie, maż męskie, dyskutujemy na temat imienia, ale dla chłopca głos decydujący miał tata, dla dziewczynki mama.
OdpowiedzUsuńTo jeden z najbardziej śliskich tematów, bo zostaje z dzieckiem na całe życie. ;)
OdpowiedzUsuńImię dla mnie wybrała moja starsza siostra
OdpowiedzUsuń