Jedno badanie, o którym w ciąży niewiele się mówi, a może oszczędzić sporo strachu
7/17/2017
Muszę Wam się przyznać,
że średnio dbam o swoje zdrowie. Nie lubię wizyt lekarskich. Do
dentysty idę jak mnie zaboli, nigdy profilaktycznie. Gdy jestem
przeziębiona leczę się domowymi sposobami. Dlatego, gdy zaszłam w
ciążę ilość wizyt i badań mnie przerażała. Jak dobrze, że
okazało się, iż większość badań zlecanych przez ginekologa
polegało na jednorazowym pobraniu krwi.
W ciąży leczysz się
nie z myślą o sobie
Pomimo
tego, że nie lubię chodzić po lekarzach to w ciąży zmienia się
świadomość. Chodzisz na wizyty, bo chcesz, żeby dziecko było
zdrowe. Dmuchasz i chuchasz, martwisz się najmniejszym bólem
brzucha. Tak też oczywiście było i ze mną. Nie chciałam niczego
bagatelizować, więc posłusznie stawiałam się co miesiąc u
ginekologa, przynosząc mu wyniki wszystkich badań o które prosił.
W ciąży zrobiłam
wiele badań
Mój
ginekolog pomimo że chodziłam do niego na NFZ (pisałam o tym w tym poście) prowadził moją ciąże naprawdę dobrze. Byłam
zadowolona, bo czułam, że jest profesjonalistą. Poza tym na USG
wybierałam się prywatnie i 2 innych ginekologów również miało
dobre zdanie o lekarzu prowadzącym moją ciąże. Już w trakcie
pierwszej wizyty miałam zlecone wiele badań – zarówno tych
refundowanych jak i dodatkowo płatnych (badanie na toksoplazmozę,
Hiv, różyczkę itd.).
„Ciąża to taki
szczególny czas, podczas którego robimy wiele badań. Niektóre
pierwszy i ostatni raz w życiu.”
To
zdanie mojego ginekologa pamiętam do dziś. I zdecydowanie się z
nim zgadzam. Możesz sobie myśleć: „Po co mam robić badanie na
HIV? Przecież na pewno nie jestem chora!” Ale ciąża to właśnie
taki wyjątkowy czas, gdy możesz przebadać się na takie choroby o
jakich wcześniej nawet byś nie pomyślała. I możliwe, że później
też już nie pomyślisz. Warto to wykorzystać.
Myślałam, że w ciąży
miałam zrobione wszystkie ważne badania
Mój
lekarz przepisywał mi wiele badań, a gdy tylko wyniki chociaż
lekko odbiegały od normy kazał je powtarzać. Dlatego właśnie
szłam rodzić z myślą, że zadbałam o wszystko. Jednak, gdy Ala
miała 2 dni okazało się, że zabrakło mi jednego badania.
Dziecko w szpitalu
przechodzi wiele badań o których nawet nie wiesz
Nie,
nie oznacza to, że nie możesz przy nich być. Jako rodzic masz
prawo towarzyszyć dziecku przy każdym badaniu czy zabiegu. Jeśli
jesteś typem „dopytującym” być może potrafisz teraz wymienić
wszystkie badania, jakie w szpitalu są przeprowadzane dzieciom. Ja
na przykład wiem, że była badana przez okulistę, czy miała USG
główki. Bo to są pojedyncze, osobne badania. Ale czy gdy
towarzyszyłaś maleństwu w pobieraniu krwi to pytałaś, co
dokładnie będzie sprawdzane? W końcu z takiego jednego pobrania
można przebadać krew pod kątem wielu chorób. I jeśli wyniki
wszystkich są w normie najprawdopodobniej nawet nie wiesz, ile tych
badań było.
Tu
docieramy do sedna wpisu:
Czy miałaś w ciąży
robione badanie na cytomegalię?
A co
to jest? Cyto-co? Cytologia? Tak, oczywiście, że miałam. A nie,
cytomegalia, a co to jest? Ale chyba miałam, mój lekarz zlecał mi
wszystkie badania.
Jak
się później okazało (w poszukiwaniach w mojej karcie ciąży i
wśród wszystkich wyników badań o tym jednym badaniu mój lekarz
jednak mi nie wspominał. A niestety tuż po porodzie okazało się,
że Ala miała podwyższone wyniki i trzeba było zrobić szczegółowe
badania. By dowiedzieć się, czy Ala jest chora na cytomegalię, czy
już przeszła tę chorobę, a może ja w ciąży przekazałam jej
tylko odporność na tę chorobę.
Cytomegalia nie jest
groźna dla dorosłych
Nie
mam medycznego wykształcenia, nie jestem w tym ekspertem. W zasadzie
z biologii zawsze byłam słaba, więc za wszystkie ewentualnie błędy
przepraszam. Wytłumaczę Ci czym jest cytomegalia tak, jak sama tę
chorobę rozumiem.
Cytomegalia
nie jest groźna dla dorosłych. Jej objawy zwykle podobne są po
prostu do przeziębienia. Wiele z nas ją przechodziła, ale nie ma o
tym pojęcia. Bo objawy wzięła za zwykle przeziębienie. Ta choroba
nie jest groźna także w przypadku dzieci – jeśli zarażą się
już po narodzinach. Jednak zupełnie inaczej dzieje się, gdy do
zarażenia zajdzie w trakcie ciąży lub porodu.
Cytomegalia jest groźna
dla dzieci poczętych
A
możliwe komplikacje, o których czytałam wywołały u mnie
przerażenie. Jeśli dziecko zachoruje w trakcie ciąży lub porodu
grożą mu różnego rodzaju zaburzenia rozwoju psychoruchowego,
niepełnosprawność intelektualna, niedosłuch (lub całkowita
głuchota), pogorszenie wzroku (a nawet ślepota).
Dlaczego u nas było
podejrzenie cytomegalii?
W
zasadzie personel zapewniał mnie, że najprawdopodobniej to ja
miałam kiedyś cytomegalię, a Ala złapała ode mnie odporność na
nią i stąd podwyższone wyniki w badaniu. Jeśli nie słyszałaś
nic o cytomegalii to za to o toksoplazmozie już pewnie tak. I z tymi
badaniami jest podobnie. Bada się IgM i IgG i w zależności od
wyników możemy dowiedzieć się, czy mieliśmy tę chorobę w
przeszłości, czy chorujemy obecnie. I tak:
- Jeśli IgM jest ujemne, a IgG dodatnie to świadczy, że kiedyś miałyśmy cytomegalię i się na nią uodporniłyśmy (jednak odporność działa tylko przez kilka lat),
- Jeśli IgM i IgG jest dodatnie to znaczy, że chorujemy już od jakiegoś czasu,
- Jeśli IgM jest dodatnie, a IgG ujemne to znaczy, że choroba się dopiero rozpoczęła,
- a jeśli IgG i IgM są ujemne to znaczy, że nie chorujemy, ani nie mamy odporności (czyli, że nie przechodziłyśmy tej choroby niedawno).
Pierwsze
wyniki Ali (te standardowe, które wszystkie dzieci mają robione w
szpitalu) wykazały, że najprawdopodobniej złapała ode mnie tylko
odporność. Ja przechodziłam przez cytomegalię zanim zaszłam w
ciążę i się uodporniłam. I w trakcie ciąży tę odporność
przekazałam Ali.
Przez brak badania na
cytomegalię spędziłyśmy w szpitalu 8 dni!
Sprawę
trzeba było dokładnie wyjaśnić. Lekarze musieli upewnić się, że
Ala naprawdę dostała tylko odporność, a nie chorobę. Trzeba było
zrobić dokładne badania. Ala urodziła się we wtorek. W czwartek
okazało się, że trzeba przeprowadzić dodatkowe badania. W piątek
z rana pobrano Ali mocz na te badanie (podstawowe badanie było
zrobione z krwi, to bardziej szczegółowe z moczu), wyniki miały
być w ciągu 3 dni. Myślałam więc, że przyjdą w poniedziałek.
Jednak okazało się, że wyniki będą w ciągu 3 dni roboczych. Bo
to dość drogie badanie i szpital wysyłał hurtowo próbki moczu do
zewnętrznego laboratorium. Dlatego ze szpitala wyszłyśmy dopiero w
środę, po 8 dniach od porodu. Mogłam wypisać siebie i Alę na
własne życzenie, ale gdyby okazało się, że jednak Ala jest chora
to musiałaby być leczona na innym oddziale. Będąc nadal pacjentką
szpitala od razu zostałaby przewieziona na ten oddział. A gdybyśmy
były już w domu i odebrali złe wyniki to musielibyśmy przejść
przez Izbę Przyjęć. Dlatego wolałam zostać w szpitalu.
Gdybym w ciąży miała
to badanie uniknęłabym strachu po porodzie
Wystarczyło
zrobić badanie w ciąży. Wówczas wyszłoby, że chorowałam
wcześniej i mogę Ali przekazać jedynie odporność, a nie chorobę.
Jednak nikt mi o tym badaniu nie powiedział. Dopiero po fakcie
przeczytałam, że w karcie ciąży jest rubryka na to badanie....
Ale ja nie zauważyłam. I nie tylko ja. Bo gdy na jednym z forum
czytałam o cytomegalii to większość nie miała tego badania i nie
wiedziała, co to jest.
W jaki sposób można
się zarazić cytomegalią?
Niestety
bardzo łatwo. Wirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową, więc w
żłobkach, przedszkolach, czy szkołach o to nie trudno. Ja całe
studia kręciłam się wokół tych miejsc, czy to na praktykach, czy
w ramach wolontariatu, by budować sobie CV. No i zbudowałam.
Zarazić cytomegalią można się m.in. podczas zmieniania dzieciom
pampersów, a niestety często nie wkładałam jednorazowych
rękawiczek, bo tych na stanie placówki nie było...
A
Wy, znaliście wcześniej tę chorobę? Miałyście w ciąży
przeprowadzone badanie na cytomegalię? Podzielcie się swoimi
doświadczeniami w komentarzach.
39 komentarze
Pierwszy raz słyszę o takim badaniu.
OdpowiedzUsuńI niestety jesteś w większości. Ciągle mało mówią o tym badaniu.
UsuńFajnie ze ktos pisze na tegi tyou tematy duzi ludzi o tym nie wie ja wczesniej nie mialam pojecia a teraz zapamietam na prztszlosc :)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam aby ktoś proponował mi takie badanie w ciąży. Dobrze wiedzieć.
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia o takiej chorobie. Ja również z racji studiów i później pracy miałam kontakt z dziećmi.Gdy pracowałam w klubiku malucha 2 razy przeszłam poważne przeziębienie bylam już w ciąży.Ja do ginekolog ktora prowadzila moją ciążę nigdy nie pojdę. To było również na NFZ.Spartoliła tyle spraw,wiele rzeczy niezauważyła albo zbagstelizowała. Nawet terminu ciąży ani płci nie potrafiła określić.A moje badania i ich odczyt to była jakaś kpina.Byłam spuchnięta źle się czułam wg niej było wszystko w porządku.Gdy trafiłam na porodówkę dziwiono się dlaczego nie zalecono mojej hospitalizacji miałam zatrucie.
OdpowiedzUsuńJa na mojego lekarza na NFZ nie mogę złego słowa powiedzieć poza właśnie brakiem tego badania. Ale jak widać większość ginekologów o tym badaniu nie mówi...
UsuńWiesz, myślę, że źle trafić można i na NFZ i prywatnie zwłaszcza, że wielu lekarzy przyjmuje i w przychodni i w prywatnym gabinecie. Najważniejsze, że w porę trafiłaś do szpitala.
O rety, ja też nie potrafię chodzić do lekarzy profilaktycznie. Jestem jednak pewna, że gdy przyjdzie mi martwić się nie tylko o siebie sprawa nieco się odmieni :)
OdpowiedzUsuńA nawet bardzo ;) w moim przypadku tak było. Teraz po ciąży znów mi ciężko odwiedzać lekarzy w swojej sprawie...
UsuńMiałam to badanie na szczęście w jednej i w drugiej ciąży. anikapietruszko.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMusiałaś się nieźle denerwować w oczekiwaniu na wyniki :/
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że w pierwszej ciąży to nawet nie pamiętam, czy miałam robione to badanie, ale w drugiej na pewno.
Oj tak, było kilka dni nerwówki pomimo, że rozum podpowiadał, że powinno byc dobrze.
UsuńO toksoplazmozie tak, ale o cytomegalii?! Pierwsze słyszę. Straszne, tym bardziej, że mam dwójkę dzieci i pracuję z dziećmi, więc jest duże prawdopodobieństwo że to miałam...
OdpowiedzUsuńNie miałam tego nadania w ciąży. Ba, ja nawet cytologii nigdy nie miałam! A mojej julce jeszcze nigdy nie pobierał krwi... dopiero we wrześniu do zrobią, lekarz zalecił przy następnym szczepieniu.
OdpowiedzUsuńA jesteś pewna, że w szpitalu tuż po porodzie (jak ty jeszcze dochodziłaś do siebie) nie pobrali jej krew? Te badania chyba są obowiązkowe, część wyników szpital dostaje na długo po wypisie dziecka i informują jedynie gdy coś jest nie w porządku.
UsuńPierwszy raz o tym slysze dzieki za uswiadomienie <3
OdpowiedzUsuńBadania na hiv, toksoplazmozę czy różyczkę również są bezpłatne. Chodziłam do lekarza na nfz i nie płaciłam za te badania.
OdpowiedzUsuńPS: Też mam córeczkę Alę :)
Wiesz, właśnie po fakcie słyszałam o tym, że są kobiety, które nie płaciły za te badania. Mnie lekarz zlecał wszystkie poza właśnie kilkoma typu hiv, toksoplazmowa, różyczka. W sumie nie wiedziałam, że mam prawo do bezpłatnych.
UsuńCo prawda mogłam zaoszczędzić trochę i pójść do fundacji zajmującej się hiv - tam każdy może zrobić sobie to badanie za darmo, ale w sumie poszłam hurtowo do prywatnego laboratorium.
W pierwszej ciąży rzeczywiście nie miałam tego badania, no chyba, że zrobiono mi je w szpitalu kiedy leżałam czekając na cc, ale wątpię. W drugiej jednak dostałam skierowanie od swojej lekarki prowadzącej i badanie przeprowadzono.
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o takiej chorobie i takim badaniu... Nikt mnie nie uświadomił... Gdyby kiedyś coś to będę pamiętać i sama zadbam o to!
OdpowiedzUsuńHa, widzę że jest nas sporo, bo sama pierwszy raz słyszę o takiej chorobie. Zresztą sama będąc w ciąży ograniczałam internet i wujka google. Wystarczy, że jak dowiedziałam się o swojej cholestazie to wariowałam i się stresowałam. Jak będę miała drugie dzidziorro w drodze, to zapytam się o tą chorobę prowadzącego! Dobrze, że napisałaś o czymś takim!
OdpowiedzUsuńMiałam robione to badanie w drugiej ciąży. Zaraz na początku. W pierwszej miałam innego lekarza. Przechodziłam już to (wirus opryszczki, która mam często) .
OdpowiedzUsuńZ tym wirusem opryszczki chyba coś pomieszałam ;D ale to badanie na pewno miałam :)
OdpowiedzUsuńNikt mi nawet takiego badania nie zaproponował! Ważne to są rzeczy i należy o nich pamiętać :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o takim badaniu i nie wykonałam go w żadnej ciąży, na szczęście wszystkie dzieci są zdrowe. :)
OdpowiedzUsuńMiałam zlecone badanie na cytomegalię zaraz po tym, jak lekarz potwierdził ciąże. U mnie było badanie wykonywane dwa razy, bo za pierwszym wyszło, że chorowałam, a lekarz chciał mieć 100% pewność, że nie doszło do pomyłki. Lekarz też człowiek i o badaniach może zapomnieć. U mnie np. zapomniał o krzywej cukrzycowej, a jak mu przypomniałam od razu się zreflektować i przepisał skierowanie
OdpowiedzUsuńRównież chodziłam do ginekologa na NFZ i byłam baaardzo zadowolona. Zlecił wszystkie badania, a nie musiałam za nie płacić. Zawsze byłam traktowana z szacunkiem i powagą.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam, ale też nigdy nie byłam w ciąży. Dobrze wiedzieć jednak, że jest coś takiego
OdpowiedzUsuńNie pamiętam czy byłam na to badana.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nic Wam się nie stało, chociaż sam pobyt w szpitalu jest paskudną sprawą. Na pewno wolałabyś być w domu.
OdpowiedzUsuńI zbieg okoliczności. Dziś byłam u ginekologa i na własne życzenie poprosiłam o badanie na obecność wirusa HIV, jako że nigdy wcześniej w swoim życiu nie robiłam. Mieszkam w UK i tutaj jest to powszechne. Koleżanki w pracy jak usłyszały, że nigdy nie robiłam, to wytrzeszczyły na mnie oczy, a są dobre 7-8 lat młodsze ode mnie :D
Wydaje mi się, że miałam robione takie badania. Musiałabym sprawdzić w papierach, bo pamięć bywa zawodna :)
OdpowiedzUsuńMiałam fantastyczną lekarkę, która prowadziła mi ciążę. Miałam wykonane także to badanie.
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza ciaze prowadzil lekarz na NFZ wszystie pozostale prowadzilam prywatnie ale szczerze nie przpominam sobie by w ktorejkolwiek ciazy przeprowadzalam to badanie
OdpowiedzUsuńJa robiłam to badanie przed planowanym zajściem w ciążę
OdpowiedzUsuńRany, pierwszy raz słyszę o takiej chorobie :O
OdpowiedzUsuńTrochę się przestraszyłam. Nigdy nie słyszałam o tym badaniu i chorobie. Będę musiała podpytać naszego lekarza. Dzięki za ostrzeżenie!
OdpowiedzUsuńO, zdziwiłam się czytając ale pamiętam to badanie. Czyli chyba dobrze trafiłam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że powiedziałaś o tym badaniu - na pewno pomogłaś w ten sposób wielu kobietom!
OdpowiedzUsuńTo badanie wiele potrafi wyjaśnić!
OdpowiedzUsuńMój synek ma właśnie wirusa cytomegali załapal go ode mnie jak był jeszcze wbrzuszku. Po porodzie odrazu wyszło ze cos jest nie tak ze sluchem, po zrobieniu badan wyszlo ze ma wirusa cytomegalii i tak zaczela sie niestety nasza przygoda z tym wstretnym wirusem. Ktory jest nie wyleczalny. Rowniez nie wiedzialam ze w ogole taki wirus istnieje.. i moj ginekolog nie robil mi zadbych badan w tym kierunku.. wszystkiego dowiedzialam sie o porodzie. A wirus uszkodzil synkowi sluch.. na szczescie ma tylko nie dosluch na dwa uszka ale niestety majac tego wirusa jedno uszko caly czas sie pogarsza..
OdpowiedzUsuń