Nie myśl, że Ciebie to nie dotyczy!
6/26/2017
Dzisiaj zajmę się dość
trudnym tematem. Tematem o którym wiele z nas najlepiej nie
chciałaby nawet pomyśleć. No bo w końcu lepiej nie wiedzieć.
Albo na pewno nas to nie dotyczy. Bo dlaczego miałoby to spotkać
mnie?
Kiedy ostatni raz byłaś
u ginekologa?
W ciąży badamy się regularnie. Nawet jeśli nie lubimy lekarzy to
dla dobra dziecka pędzimy do ginekologa minimum raz w miesiącu,
wykonujemy wszystkie zlecone badania, a części z nich nie możemy
się nawet doczekać (Pamiętacie to oczekiwanie, aż na USG
usłyszycie bicie serduszka Waszego dziecka? Nie mówię już nawet o
poznaniu płci). A co później? Rutynowa kontrola po porodzie
(czasami nawet brak, bo przecież dobrze się czujecie) i o
ginekologu można zapomnieć. No chyba że jest Wam potrzebna
antykoncepcja.
Czy
naprawdę tak to wygląda?
Z jednej strony mam wrażenie, że coraz więcej Polek pamięta o
regularnych wizytach u wielu specjalistów, nie tylko u ginekologów.
Ale są też 2 grupy, wśród których moim zdaniem ciągle jest
sporo kobiet odkładających wizytę na później. Pierwszą są
nastolatki i młode kobiety. Nie idą do ginekologa, bo przecież
skoro jeszcze nie współżyją to po myślą, że nie muszą. Albo
nie idą, bo się wstydzą pierwszej wizyty. A druga grupa? To
pokolenie naszych mam i babć. Wiele z nich dba o regularne wizyty,
ale spora część twierdzi, że skoro nic im nie dolega to chodzić
nie trzeba. A według statystyk aż 47% kobiet z wykształceniem
podstawowym nie wykonuje cytologii, bo... co ma być to będzie...
Co
ma być to będzie? Nie! Możesz zmienić przeznaczenie!
To nie jest tak, że bez względu na to, czy raka wykryjesz w 1
miesiącu, po pół roku, czy po 5 latach od jego pojawienia się to
szanse na wyzdrowienie masz takie same. Czas ma znaczenie! Dlatego
nie żyj w świadomości, że „Co ma być to będzie”, nie bój
się usłyszeć „wyroku”, bo jeśli szybko go usłyszysz to masz
szansę. Może wolisz nie wiedzieć o chorobie? Ale uwierz – jeśli
ją masz to i tak kiedyś się dowiesz. Wtedy, gdy może już być za
późno.
Cytologia
minimum raz w roku, bez względu na wiek?
Jeszcze zanim zaszłam w ciąże chodziłam do pani ginekolog
prywatnie. Zrobiła mi cytologię, wyniki były dobre, po czym
stwierdziła, że cytologię powinno wykonywać się raz do roku, ale
jako że jestem młoda to wystarczy co półtorej. Ja się
ucieszyłam, że zawsze to rzadziej będę miała to badanie (szybkie
i prawie bezbolesne). Tylko czy wiek zawsze ma znaczenie? Czy na raka
chorują tylko starsze osoby?
Jakie jest moje zdanie w kwestii regularności badań? Wg NFZ
wystarczy badać się raz na 3 lata, jeśli wyniki poprzednich
cytologii były prawidłowe. Ja jednak skłaniałabym się ku
corocznym badaniom.
A ty? Jak często się badasz? Kiedy ostatni raz byłaś u
ginekologa? A może znasz kogoś kto unika jak ognia ginekologa?
Proszę, podrzuć jej ten wpis.
Wpis powstał w ramach akcji #nie_wstydzę_się_być_kobietą,
którego inicjatorką jest Asia z bloga MyNaSwoim. Jest to już 3 i
ostatnia część akcji. 2 wcześniejsze wpisy możecie przeczytać
klikając w nazwy wpisów:
oraz
16 komentarze
Wg NFZ to najlepiej w ogole sie nie badac ;)
OdpowiedzUsuńIle to możliwe regularnie się badam :)
OdpowiedzUsuńProfilaktyka to podstawa
OdpowiedzUsuńRaz w roku to minimum, wtedy możemy w pore zadziałać. Wiem z doświadczenia.
OdpowiedzUsuńDobrze, że piszesz o tak ważnych rzeczach. Po ślubie od razu przeprowadziłam się do miasteczka męża. Wszystko było dla mnie nowe.Dlatego gdy zaszłam w ciążę, od razu poszłam do ginekologa do naszej przechodni. Pomyślałam, po co szukać skoro jest na miejscu.I teraz wiem, że to był błąd. Pani dr wiele nie dopatrzyła. Po 8 mies.byłam spuchnięta jak słonica, miałam zatrzymaną wodę w organizmie. Zleciła badania obejrzała i rzekła że wszystko ok. Przy porodzie okazało się, że miałam zatrucie ciążowe.Wszyscy byli zaskoczeni, dlaczego lekarz prowadzący nie "położył mnie" do szpitala.A ona źle odczytała wyniki! Teraz chodzę prywatnie do polecanego przez koleżankę ginekologa i jestem zadowolona. Zadaje wiele pytań, słucha i tłumaczy kiedy coś mnie niepokoi wszytko wyjaśnia. Poprzednio nie miałam tak. Moje pytania były zbywane.
OdpowiedzUsuńNo i muszę się przyznać, że trochę mnie zainspirowałaś :) Zdecydowanie należę do grona tych młodych, co lubią takie sprawy odkładać :)
OdpowiedzUsuńJa akurat badam się regularnie, choć teraz przy małym mam kilka miesięcy opóźnienia i tym wpisem mnie natchnęłaś do umówienia się na wizytę :)
OdpowiedzUsuńO tak w ciąży to chyba wykorzystałam limit na badania ;) Ostatnio byłam po połogu, a mały ma 7 miesięcy, wiec jeszcze mam czas ;)
OdpowiedzUsuńMnie regularne robienie cytologii po prostu uratowało. Pozwoliło na szybkie wyłapanie groźnych zmian.
OdpowiedzUsuńBardzo ważny temat. Mam koleżanki które krocie wydają na regularne wizyty u kosmetyczki i fryzjera, a zapominają o wizycie i badaniach u gina
OdpowiedzUsuńartykuł powinnaś wysłać do NFZ- może znajdą się kiedyś pieniądze, kolejki będą krótsze...to temat jak rzeka, a nie o to tym razem chodzi.
OdpowiedzUsuńNowotwór jest mi bardzo bliski- tata Zuzi chorował, nie poddał się i jest już zdrowy. Ja sama już dosyć dawno nie robiłam żądnych badań, nie byłm u lekarza...bo zawsze jest coś innego, nie ma czasu... ale zdrowie jest bardzo ważne! pora to zmienić i zabrać się za swoje badania.
warto o tym pisać, podrzucę tekst dziewczynie
OdpowiedzUsuńUps, przypominiałaś mi, że miałam umówić się na wizytę.
OdpowiedzUsuńJa nadal się regularnie - wizyta i cytologia raz na pół roku, a czasami nawet częściej że względu na moje wcześniejsze problemy zdrowotne. Z jednej strony myślę, że co ma być, to i tak będzie - ale choroba wcześnie wykryta z pewnością ma większe szanse na wyleczenie.
OdpowiedzUsuńWiadomo, że wszelkie badania do przyjemnych nie należą, ale lepiej poświęcić chwilkę na badanie niż potem żałować. W końcu życie mamy tylko jedno.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto i trzeba o tym pisać. Swoją drogą, każda z nas wie co robić by być piękną a niewiele robimy żeby zadbać o zdrowie.
OdpowiedzUsuń