Pierwsza pomoc w przypadku zadławienia - dowiedz się jak działać
3/17/2017
Ostatnio opowiadałam Wam
o tym, jak wyglądało rozszerzanie diety u mojej córki. Przeczytasz o tym w tym wpisie. Wspominałam
wówczas, że planowałam wprowadzić metodę BLW, czyli podawanie
dziecku jedzenia w kawałkach zamiast zmiksowanych papek oraz
pozwolenie córce na samodzielne jedzenie i wybór smaków. Metoda
brzmiała ciekawie. Myślałam, że będzie to niezwykła przygoda,
dzięki której Ala będzie chętniej próbować nowych produktów i
szybciej nauczy się jeść samodzielnie. W praktyce jednak okazało
się, że za bardzo się boję. Czego? Zadławienia. Gdy Alicja
zaczęła jeść pierwsze stałe posiłki, a ja dawałam jej coś w
kawałku zdarzało się, że się krztusiła. Za każdym razem
umierałam ze strachu mimo że wiedziałam, co należy robić w
takiej sytuacji.
Postanowiłam jednak
odłożyć naukę jedzenia kawałków na później
Mój
strach zwyciężył, stąd początkowo Ala jadła większość
zmiksowanych potraw, a w kawałkach dostawała jedynie to, co łatwiej
pogryźć. Pierwsze jabłko, czy
gruszkę w kawałkach (zamiast w musie czy starte) dostała, gdy
miała około 8 miesięcy. Dopiero wtedy byłam gotowa zmierzyć
się z ewentualnym dławieniem. I czasami rzeczywiście Alicja
ugryzie za duży kawałek i się krztusi, ale... jeszcze nie zdarzyło
się, by nie potrafiła sobie sama pomóc. Czasami od razu orientuje
się, że ma w buzi za dużo jedzenia i wypluwa je, innym razem
najpierw jest charakterystyczny dźwięk, później zaczyna kaszleć
i wypluwa pokarm. Ja zawsze jednak jestem w gotowości, bo nigdy nie
wiadomo, czy kiedyś moja pomoc nie będzie konieczna (oby nie).
Zadławienie i
zachłyśnięcie
Chociaż
zdecydowanie najczęściej do niedrożności dróg oddechowych
dochodzi na skutek zadławienia kawałkami jedzenia. Pamiętajcie
jednak, że takie same konsekwencje mogą zostać wywołane przez
zakrztuszenie różnego rodzaju płynami.
Krztuszenie się
dziecka – czy od razu musisz działać?
Nie!
Jeśli dziecko kaszle to najprawdopodobniej poradzi sobie samo. Ala
często wkłada sobie do buzi cały kawałek gruszki, po czym kaszle
i go wypluwa. Ja wówczas jedynie ją bacznie obserwuję i staram się
zachować spokój tak, by ją nie niepokoić. Jednak co jeśli
dziecko nie kaszle, albo kaszle od dłuższego czasu i nic to nie
daje?
Mam
nadzieję, że ta wiedza nie przyda Wam się nigdy w praktyce, jednak
myślę, że zawsze lepiej ją posiadać.
Znaliście
te zasady wcześniej? Potraficie wykonać pierwszą pomoc?
Przechodziliście przez szkolenia z pierwszej pomocy? Ja miałam ich
wiele (w szkole i na studiach) jednak nigdy nie stosowałam ich w
praktyce. Liczę, że nigdy mi się to nie przyda, chociaż mam też
nadzieję, że w razie czego będę potrafiła zadziałać pomimo
strachu i emocji.
Jeśli
macie w swoim otoczeniu młodych rodziców to będę ogromnie
wdzięczna za przekazanie im tego wpisu. Zachęcam także do
udostępnienia go na Facebooku'u.
34 komentarze
Wiem co czujesz. Ze względu że synek jest moim poerwszym i jedynym dzieckiem, wszystkiego uczyłam się sama. Gdy wprowadzalam mu stałe pokarmy, mimo że szybko wychodziły mu zęby i ma ich już sporo ro zdarzalo sie ze sie krztusił dlatego miksowalam mu pokarmy. Teraz gdyzie ladnie ale nie daje mu duzych kawalkow i pilnuję aby nie bral drobnych przedmiotów do buzi.
OdpowiedzUsuńJa na początku chciałam dawać jedzenie w kawałkach, ale za bardzo się przestraszyłam po 1 razie mimo, że Ala miała wtedy już 2 ząbki. Teraz ma rok, 8 zębów i je ładnie większość rzeczy w kawałach. WIęc w naszym przypadku lepiej było troszkę poczekać
UsuńWartościowy wpis
OdpowiedzUsuńPrzydatne informacje. Co do strachu, każda matka wie jak to jest, każda matka boi się. Moim skromnym zdaniem, to matka sama powinna patrząc i obserwując swoje dziecko podjąć decyzję czy dać spróbować coś do gryzienia dziecku które ma skończone pół roku, czy może kiedy ma 8-9 m-cy, albo kiedy ma rok. Bo tak jak każde dziecko jest inne, to i każda matka/ojciec są inni. My - rodzice też do takich decyzji dojrzewamy.
OdpowiedzUsuńStąd my zaczęlismy trochę później. Być może Ala była gotowa na to od początku (chociaż w chwili wprowadzenia stałych posiłków jeszcze nie umiała siedzieć) to ja na pewno nie.
UsuńMega ważny temat! Tego typu umiejętności nigdy dosyć.
OdpowiedzUsuńco do pierwszej pomocy, to uważam, że każdy rodzic obowiązkowo powiniem przejść szybki kurs w szpitalu, przed wypuszczeniem dziecka do domu. Takie jest jednak tylko moje zdanie. Co do BLW. To u nas stosowaliśmy i stosujemy dalej. Na początku bardzo często dziecko się "krztusi" Celowo wziąłem w cudzysłów, ponieważ dziecko uczy się wypychania pokarmu na zewnątrz, co bardzo często przypomina krztuszenie. Jednak ostrożności i czujności nigdy za wiele, bo czasami faktycznie dochodzi do zakrztuszenia. Ale wiesz co? jak na łyżeczkę nałożysz zbyt dużo pokarmu, to jest dokładnie to samo:P
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, w większości przypadków dziecko uczy się samo wypchać jedzenie, ale na poczatku tego nie wiedziałam. Teraz Ala tyle razy już wypluwała jedzenie, że wiem, że sobie sama poradzi.
UsuńTen wpis powinien przeczytać obowiązkowo każdy rodzic!
OdpowiedzUsuńi każdy, kto nie jest rodzicem, ale planuje nim zostać!
UsuńNa szczęście nie musiałam wykorzystywać takiej widzy, ale ten wpis powinien przeczytać każdy rodzic. Ba! taka wiedza powinna być "sprzedawana" przez lekarzy w szpitalu po narodzinach dziecka.
OdpowiedzUsuńBardzo ważne informacje, które każdy rodzic powienien znać.
OdpowiedzUsuńJa również znam zasady, ale mam nadzieję, że ta wiedza nigdy nie będzie mi potrzebna w praktyce. Sama też na początku zafascynowana byłam blw, po czym ostatecznie podobnie jak Ty zrezygnowałam z niej właśnie ze strachu.
OdpowiedzUsuńWidzę, że tak się często dzieje. Blw jest świetne z założenia, ale u nas 7 miesiąc to było za szybko. Teraz już lepiej idzie Ali jedzenie, a ja mam mniej strachu
UsuńJestem po 3 letnim liceum z profilem medycznym i mam skończony kurs. Zdarzało mi się już wykorzystać wiedzę u dzieci starszych. U maluszków na szczęście nie było takiej potrzeby.
OdpowiedzUsuńTakie wpisy są bardzo bardzo ważne i potrzebne! Nie wiem, jak zareagowałabym, gdyby ta wiedza była mi potrzebna, nie wiem, czy nie sparaliżowałby mnie strach i mam nadzieję, że nigdy się nie dowiem!
OdpowiedzUsuńDobrze, że powstał taki post. Ich nigdy za wiele. Myślę, że obowiązkowo powinni edukować ludzi po porodzie bo moja dawna znajoma dosłownie tydzień po urodzeniu miała sytuacje, że jej dziecko się dusiło, a wcale nie wyglądała jakby miała pojęcie co robić.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry arykuł, fajnie że podzieliłaś się metodami razem z innymi :)
OdpowiedzUsuńTe zasady powinien znać każdy nie tylko rodzic.
OdpowiedzUsuńMiałam coś takiego na PO w liceum, ale wtedy prowadzący kazał nam kłaść to "dziecko" na ramieniu. Metoda z cudem wydaje mi się jakoś tak bardziej przekonująca :-)
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo. Zaczęłam BLW, mała się zakrztusiła i się przestraszyłam. Bardzo cenny wpis.
OdpowiedzUsuńKiedyś siedząc z dziećmi w przychodni, czekając w długiej kolejce na szczepienia, z nudów zabrałam się studiowanie ulotki poświęconej udzielaniu pierwszej pomocy. Później, po kilku dniach, okazało się, że wiedza z niej wyniesiona okazała się bardzo potrzebna. Naprawdę niewiele nas kosztuje, aby przypomnieć sobie główne zasady udzielania pierwszej pomocy, czasem niewiele trzeba, aby uratować komuś życie. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
SUper, okazuje się, że można promować pierwszą pomoc nawet w tak prosty sposób i rzeczywiście trafia to do odbiorców
UsuńArcy ważny temat!
OdpowiedzUsuńBardzo wartościowy wpis, nie tylko dla młodych mam, ale dla wszystkich, mających do czynienia z małymi dziećmi: opiekunek, pracowników żłobków, a także członków rodziny. Ja swojego maleństwa jeszcze nie mam, ale jestem ciocią, więc ta wiedza mi się przyda. Mam nadzieję, że nie będę musiała jej wykorzystywać w praktyce :)
OdpowiedzUsuńW sumie nie pomyślałbym, że taką metodą można to zrobić. Świetny wpis !
OdpowiedzUsuńCzłowiek niby teoretycznie wie jak ma się zachować, jeśli natomiast dochodzi do takich sytuacji, często panikujemy i zapominamy o tym, jak ważny jest nasz spokój i opanowanie.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam szkolenia z pierwszej pomocy niestety. Mam nadzieję, że nigdy mi się to nie przyda, szczególnie w sprawie mojego dziecka, jednak gdyby (ftu ftu) to mam nadzieję, że przypomnę sobie twojego posta.
OdpowiedzUsuńSuper że o tym piszesz....ważna sprawa. Dziwię się że nie wymagają takiej wiedzy przed porodem
OdpowiedzUsuńpierwszy raz miałam taki strach, kiedy córeczka, która miała kilka dni, zakrztusiła się mlekiem ktore jej sie cofnęło. Boże, jaki to był strach! do tej pory to pamiętam i dalej się boje.
OdpowiedzUsuńTakie posty są potrzebne, wiele rodziców, w tym ja, nie miałam do tej pory pojęcia, jak sobie radzić w takich przypadkach, a takich informacji na szkole rodzenia nie było.
Ja też mam hopla na punkcie zadławienia. Ciągle obawiam się, że Młodemu może się przytrafić. Na wszelki wypadek raz na dwa, trzy tygodnie oglądamy z mężem filmiki instruktażowe z pierwszej pomocy. Czuję się wtedy bardziej przygotowana.
OdpowiedzUsuńZawsze się tego boję. Warto wiedzieć co zrobić w takiej sytuacji, ale oby nie trzebabyło tego nigdy zastosować.
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze, ze o tym napisalas. Mlode mamy panikują zwlaszcza przy pierwszych probach podawania stalych pokarmow i powinny wiedziec jak reagować, a pierwszą reakcją jest NIE PANIKOWAC :)
OdpowiedzUsuńBardzo ważny wpis.Dobrze, że o tym piszesz. Ja z Karoliną też bałam się BLW, więc rzadko kiedy serwowałam jej kawałki jedzenia, częściej jadła właśnie papki.
OdpowiedzUsuń