Nasz patent na ząbkowanie? Śliniaczek z gryzaczkiem od Cheeky chompers
2/27/2017
Zmagasz się z
ząbkowaniem swojej pociechy? Ja również! U nas ten proces trwa już
ponad pół roku, są wzloty i upadki. Są tygodnie odpoczynku i
wieczory wzmożonego płaczu. Aby ulżyć Alicji przekopałam Internet tak, aby znaleźć wszystkie dostępne metody i
gadżety ułatwiające wyżynanie się ząbków. Jednak dopiero ostatnio
dzięki magazynowi SuperMama odkryłam śliniaczek z gryzaczkiem
Cheeky chompers. U Alicji doliczyliśmy się 7 ząbków, więc nie
jesteśmy jeszcze nawet w połowie drogi do pełnego uzębienia
mlecznego – zatem śliniaczek przyda nam się jeszcze nie raz.
Śliniaczek-gryzaczek
do zadań specjalnych
Produkt
od Cheeky chompers spełnia rewelacyjne 2 funkcje. Ja znalazłam
jeszcze jedną, ale o tym za chwilę.
Na nadmiar śliny
W
trakcie ząbkowania zmagamy się nie tylko z bólem dziąseł
(chociaż wiadomo, że to jest dla dziecka najtrudniejsze), ale także
z nadmiarem śliny. U Ali ślinienie potrafi być tak obfite, że
body były całe przemoczone. Kwestią estetyczną w domu zwykle się
nie przejmuję, jednak mokre ubranko nie jest dla dziecka komfortową
sprawą. Dlatego dobrze zaopatrzyć się w specjalny śliniaczek. Ten od
Cheeky chompers jest wykonany z bawełny na tyle grubej, że poradzi
sobie z naprawdę sporym ślinieniem.
I na ból dziąseł
Widziałam
już inne śliniaczki, stworzone z myślą o ząbkujących dzieciach.
Jednak ich jedynym zadaniem było uporanie się z nadmiarem śliny.
Natomiast Cheeky chompers wyróżnia się tym, że pomaga jeszcze w
walce z bólem. W jaki sposób? Śliniaczek zakończony jest
gryzaczkiem, który
Jest zawsze dostępny
dla dziecka
Do
tej pory miałyśmy zwykłe „tradycyjne” gryzaczki żelowe. Ich
wadą jest jednak to, że najpierw mama musi się domyślić, że
dziecko potrzebuje gryzaczka (bo przecież maluszek jeszcze tego nie
powie). A jak już dziecko go dostanie to albo zrzuca na dywan pełen sierści czy włosów (jeśli macie w domu kota to zrozumiecie mnie,
że nawet pomimo codziennego odkurzania sierść można znaleźć
wszędzie) lub po prostu gryzaczek nam się gdzieś zapodzieje i
później trzeba go szukać albo dać dziecku kolejny. Natomiast
śliniaczek z gryzaczkiem od Cheeky chompers jest zawsze z dzieckiem.
Jeśli założymy go maluszkowi dziecko może samo w razie potrzeby
zacząć go ciamkać.
Na spacer by ochronić
przed przewianiem
To
mój autorski (bo na stronie Cheeky chompers chyba nie ma o tym
informacji) sposób, w jaki jeszcze można wykorzystać śliniaczek.
Gdy go tylko zobaczyłam jego kształt bardziej niż ze śliniaczkiem
(tym tradycyjnym, przeznaczonym do karmienia dziecka) skojarzył mi
się z... apaszką. Idzie wiosna, więc już za niedługo będzie
można pożegnać się z szalikiem. Wówczas warto ochronić szyję
przez przewianiem czymś lżejszym. Zatem produkt od Cheeky chompers
śmiało można zabrać na spacer. Przecież w trakcie niego także
dziecko może zechcieć użyć gryzaczka.
Mnogość wzorów i
kolorów
Gdy
zaproponowano mi testowanie śliniaczka musiałam wybrać wzór.
Spodziewałam się kilku, a gdy zajrzałam na stronę Cheeky chompers
przeraziłam się, że... nie będę umiała się zdecydować.
Wybrałam różowy w szare grochy. Stwierdziłam, że skoro nie
jestem pewna, czy będziemy mieć kolejne wzory (dziś skłaniam się
ku większym zakupom) to dobrze wybrać coś neutralnego. A Ala ma
sporo różowych ubranek. Do tego modny szary i modne grochy –
takie połączenie musiało się udać. I rzeczywiście śliniaczek
prezentuje się pięknie.
Jeśli
jednak Wy wolicie całkowicie neutralne wzory to polecam jednolite
śliniaczki do wyboru w 2 kolorach – różowym lub niebieskim. A
może chcecie zaszaleć? Cheeky chompers ma w swojej ofercie także
motywy zwierzęce czy roślinne. Pojawiają
się także paski, gwiazdki, rakiety, czy traktory.
Wybierając
wzór jak się okazuje warto pomyśleć o kolorze kurteczki czy
kombinezonu – śliniaczek sprawdzi się także jako apaszka.
Zalety śliniaczka z
gryzaczkiem
- Jedyny gryzaczek zawsze pod ręką dziecka!
- Łączy w sobie funkcję śliniaczka i gryzaczka
- Mnogość kolorów i wzorów – 22 modele
- Starannie wykonany
- Gruby materiał
- Regulowane zapięcie – 2 zatrzaski, dzięki czemu pasuje dla mniejszych i większych dzieci (od 2 miesięcy do 2 lat – czyli akurat wtedy, kiedy maluchy zmagają się z ząbkowaniem)
- Możliwość używania podczas spaceru jako apaszka
Ile trzeba wydać, by
móc cieszyć się tym komfortem?
W
zależności od wzoru możecie kupić śliniaczek w 3 cenach.
Najtańszy jest gładki śliniaczek – kosztuje 49 złotych. Nasz
śliniaczek ma cenę pomiędzy – nie jest najtańszy, ale też nie
najdroższy – kosztuje 59 złotych. Kilka śliniaczków (m.in. w
kwiaty) kosztuje 64,90 złotych. Nie jest to tani produkt, ale jego
funkcjonalność to rekompensuje.
Co jeszcze sprawdza się
u nas na ząbkowanie?
Jeśli
i Wy zmagacie się z ząbkowaniem Waszych pociech to pewnie doskonale
wiecie, że przydadzą Wam się gryzaczki wypełnione wodą, maść
na dziąsła czy czopki przeciwbólowe. Słyszałam także o
pozytywnym działaniu bursztynu, ale same tego nie przetestowałyśmy.
Jednak czy któraś z Was wie, że na ból pomaga także...
schłodzony seler naciowy?
Jakie
są Wasze sprawdzone sposoby na ząbkowanie? Wasze dzieci zmagają
się z tym, czy to już za Wami? Albo dopiero przed? Spotkałyście
się kiedyś ze śliniaczkiem od Cheeky chompers? Jeśli chcecie
poznać całą ofertę Cheeky chompers (m.in. kocyki i przytulanki)
to zapraszam na stronę firmy.
39 komentarze
Ten śliniaczek musiał wymyślić jakiś geniusz. Pierwszy raz spotykam się z tym, że śliniak jest od razu gryzakiem. Świetna sprawa.
OdpowiedzUsuńJa też do niedawna nie wiedziałam, że są takie cuda. Okazuje się, że można wymyślić chyba wszystko.
Usuńdla mnie ślinika-gryzak to też genialny pomysł! :)
UsuńNie znałam takiego patentu. U nas sprawdzał się gryzak idealny, o którym pisałam, gdy poruszałam temat dbania o zębach
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że chodzi o słynną żyrafkę?
UsuńMyślę, że w tym gryzaku od Cheeky chompers wyróżniające jest to, że zawsze jest z dzieckiem.
Takie śliniaczki to świetna sprawa przy ząbkowaniu
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się te gryzaczko-śliniaki. Byłam bardzo ciekawa jak sprawdza się w praktyce. Teraz już wiem, że mogę śmiało kupować. U nas ząbkowanie dopiero nadciąga (odnoszę wrażenie, że jest już bardzo blisko), więc tego typu akcesoria będą lada moment na wagę złota...
OdpowiedzUsuńWybrany przez Was wzór w grochy jest super! Widać, że Ala też zadowolona :-)
Śmiało polecam takie śliniako-gryzaki ;) To naprawdę świetne połączenie.
UsuńDługo zastanawiałam sie nad wzorem, kusiły mnie kwieciste, ale w końcu wybrałam coś co podpasuje do większości ubranek Ali
Już gdzieś widziałam te śliniaczki - i chociaż my mamy etap ząbkowania i ślinienia już za sobą, to bardzo podoba mi się ten pomysł i innowacyjne połączenie. A testowanie z SuperMamą zawsze przebiega w bardzo miłej i przyjaznej atmosferze :)
OdpowiedzUsuńU nas sprawdzały się gryzaki ze śliniakami od Lullalove oraz Żyrafka Sophie, do której nawet teraz wracamy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny taki śliniaczek z gryzakiem! Tylko niestety mnie przerasta cena:(
OdpowiedzUsuńsuper! piękny, pomocny i super wygląda. my nie mieliśmy takiego lub podobnego. za to mieliśmy rózne, przerózne gryzaki. mimo to Zuzia na 6+ zniosła ząbkowanie, zniosła bo już ma prawie wszystkie ząbki :)
OdpowiedzUsuńMoja córka ma 2 zęby i za tydzień skończy 6 miesięcy. Aktualnie jej ulubione rzeczy do gryzienia to oprócz ręki swojej lub mojej właśnie śliniaczki. Ale na szczęście póki co nie ma chyba takiego wielkiego bólu. Ale taki śliniak z gryzakiem to spoko sprawa.
OdpowiedzUsuńO kurczę, jeszcze takiego nie widziałam :D Czad.
OdpowiedzUsuńrewelacyjny jest, tez go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://zuzkapisze.blogspot.com/
To jeszcze daleko przed nami. Ale warto znać taki produkt, może kiedyś się skusimy :)
OdpowiedzUsuńnie widziałem jeszcze czegoś podobnego.. U nas na szczęście jakoś dużo śliny nie było przy ząbkowaniu. Jednak wszystko było gryzione, a najbardziej... stopy.. :) kupiliśmy różne gryzaki. Żaden nie przypasował:P
OdpowiedzUsuńOj ząbkowanie to u nas temat na czasie. Na szczęście Młoda nie ślini się jakoś zastraszająco mocno. Ale będę miała ten śliniak w pamięci. U nas najlepszym gryzakiem jest... drewniana łyżka. Jakoś sobie dziecię ją upodobało i ciamka jak najęte.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w tej nierównej walce z zębami!
zabkowanie przede mna i nie ukrywam ze zbieram informacje jak sobie z tym poradzic :D ten sliniak zapowiada sie rewelacyjnie! :)
OdpowiedzUsuńSuper patent. Podrzucę koleżance.
OdpowiedzUsuńCoraz więcej na rynku takich gadżetów. A to tyko po to by ułatwić życie mamy ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten gryzak :)
OdpowiedzUsuńAle bajer :D 2 lata temu jak rodziłam synka to nie widziałam takich fajnych gadżetów
OdpowiedzUsuńŚwietny patent!
OdpowiedzUsuńGenialne rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńGenialne w swej prostocie. Aż szkoda, że moje dzieci mają już etap ząbkowania za sobą ;) Pokusiłabym się o zakup tego "gryzaczka" :D
OdpowiedzUsuńOj kiedy to było :) ... Twoje patenty świetne, każdy może spróbować metodę, która sprawdzi się u niego :)
OdpowiedzUsuńŚwietny, szkoda, że nie miałam go gdy moja córka ząbkowała.
OdpowiedzUsuńświetne rozwiązanie! takie lubimy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny patent. Przyda się :)
OdpowiedzUsuńMusze zapamiętać o tym selerze naciowym. Przyda nam pewnie prędzej niż myślimy :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam takiego śliniaczka. Kolejna rzecz którą musimy mieć :)
Podsyłam link do Twojego postu siostrze. Taki śliniaczek przyda się jej synkowi. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ma fason, że mozna nie zauważyć iż to sliniak z gryzaki. Ja widziałam coś takiego w Pepco. Moja Maja jest anty sliniakowa, niestety.
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńjuż kilka razy widziałam na blogach ten śliniaczko- gryzaczek, bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńJejku, ale cudo! Szkoda, że nie znalazłam takiej super rzeczy jak Melania była malutka.
OdpowiedzUsuńAle cudny!! Rzeczy dla dzieci, które można teraz znaleźć w sklepie mnie absolutnie urzekają - chcę wszystko i to dla siebie :D :D :D
OdpowiedzUsuńJa już kupiłam dologel na ząbkowanie bo nie ma likodainy, więc nie szkodzi maluchowi i jeszcze rozglądam się za jakimś dobrym gryzakiem, takim żeby mały czuł od razu ulgę:)
OdpowiedzUsuńO jej! Nie miałam pojęcia o istnieniu takiego śliniaczka :) Synek już nie używa, no ale może kiedyś... :) jeszcze przyda mi się ta informacja :)
OdpowiedzUsuń