Jak sprzedać ubranka?
2/25/2017
Niemowlaki szybko
wyrastają ze swoich ubranek. Zatem jeśli jesteś mamą
kilkumiesięcznego, czy prawie rocznego dziecka (tak jak ja) pewnie zmagasz
się z nawałem za małych ubranek. Może to być kłopotliwe
szczególnie, gdy masz małe mieszkanie. Co zatem zrobić z rzeczami,
których Twoje dziecko już nie potrzebuje?
Zostawić, oddać, czy
sprzedać?
Wiele
mam odkłada ubranka z myślą o kolejnym dziecku. Natomiast jeśli
nie planujecie mieć więcej pociech (lub jest to odległa wizja,
a brakuje miejsca na przechowywanie) możecie też je oddać –
rodzinie lub znajomym, którzy spodziewają się dziecka, albo
potrzebującym rodzinom. Jeśli jednak chcielibyście podreperować
swój budżet – pomyślcie o sprzedaży ubranek. Tylko pamiętaj,
że
Nie zarobisz na tym
kokosów
Używane
ubranka należą do rzeczy, które sprzedają się dużo taniej niż
wydaliśmy na ich zakup. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze wiele
rodziców dostaje nowe ubranka w prezencie od rodziny czy znajomych
lub używane po dzieciach z najbliższego otoczenia. Ja sama
będąc w ciąży uzbierałam tyle ubrań (od kuzynki, która ma pół
roku starszą córkę, od mojej mamy, która uwielbia zakupy w
second-handzie oraz po wnuczce koleżanki mojej mamy), że sama niewiele
musiałam już dokupić. A przyznam się Wam, że pomimo pełnej
szafy ubranek za każdym razem, gdy wchodziłam do dziecięcego
sklepu skusiłam się na 1 czy 2 ubranka. W efekcie, gdy zbliżał
się termin porodu dokupiłam jedynie jedną pakę używanych ubrań
(bo brakowało mi sweterków i body z długim rękawem). Drugim
powodem może być to, że są rodzice, którzy preferują tylko
nowe ubranka. Tak dzieje się chyba szczególnie ze starszymi
dziećmi. My sami na początku (rozmiar 56-68) mieliśmy większość
używanych ubranek, natomiast teraz dominują nowe. Dlaczego? Przede
wszystkim przy dziecku brakuje mi czasu na szukanie ofert i
odbieranie ubranek. Poza tym nie trzeba już kupić wszystkich
ubrań naraz, ale co jakiś czas dokupujemy kilka sztuk. Kolejnym
powodem, dla których nie powinnaś spodziewać się dużego zarobku
na sprzedaży ubranek jest fakt, że takich ogłoszeń jest bardzo
dużo. A im więcej sprzedających tym bardziej cena spada. Nie zdziw
się, więc że pajacyk kupiony za 20 zł trudno będzie później
sprzedać nawet za 5 zł pomimo, że jest w idealnym stanie.
Gdzie wystawić
ubranka?
Możliwości
są 3. Możesz poszukać na Facebook'u grup sprzedażowych –
lokalnych lub ogólnopolskich. Na pierwszych zaproponuj odbiór
osobisty, na drugich z wysyłką (najprościej pocztą). Jako że
niewiele osób chce specjalnie jechać/iść do kogoś po 1 czy 2
ubranka lub płacić dodatkowo za wysyłkę (wówczas porównywalnie
może wyjść zakup nowego ubrania), więc korzystniejsze wydaje się
grupowanie ubranek w paczki – ok. 30 sztuk.
Drugą
opcją są lokalne serwisy z ogłoszeniami – każdy z Was zna
pewnie olx i gumtree. Zasady są podobne do działania grup na
Facebooku, a dodanie ogłoszenia darmowe (chyba że chcesz je
specjalnie wypromować).
Jak szybko sprzedać
ubranka?
Trzecia
opcja jest dla tych, którzy chcą sprzedać ubranka szybko. A jeśli
oczekujemy błyskawicznej sprzedaży trzeba liczyć się z ryzykiem –
możemy dużo zarobić lub mało. Ja tę opcję uwielbiam przede
wszystkim za to, że nie muszę czekać długo na klienta. O czym
mowa? Licytacja! Ostatnio chętnie wystawiam rzeczy po Alicji (nie tylko
ubrania) na allegro. Licytacja może trwać 7,10 lub 14 dni, a kwota
wyjściowa wynosi 1 zł lub więcej ( ja często ustawiam 10 zł).
Jeśli chcemy zmniejszyć ryzyko możemy zaznaczyć minimalną kwotę
od jakiej na pewno sprzedamy przedmiot (cena ta jest niewidoczna dla
licytujących), a jeśli licytacja nie osiągnie tej kwoty możesz
podjąć decyzję, czy decydujesz się na sprzedaż po wylicytowanej kwocie.
Przykład? Wystawiasz 30 sztuk ubranek, cena początkowa to 1zł, ale
ustawiasz minimalny próg na 50zł. Jeśli najwyższą ofertą będzie
35zł możesz podjąć decyzję, czy sprzedajesz tej osobie swoje
ubranka za 35zł, czy wolisz wystawić je ponownie.
Moje porady
- Rób zdjęcia – nikt nie lubi kupować kota w worku. Wybieramy przede wszystkim oczami. Sama nie zdecydowałabym się na zakup ubranek, gdybym nie miała możliwości ich zobaczenia. Jestem nawet takim typem, który lubi obejrzeć faktyczne zdjęcie rzeczy o danej marce, np. leżaczka czy karuzeli. W końcu przedmiot z drugiej ręki nie zawsze jest w idealnym stanie, stąd lepiej zobaczyć zdjęcia.
- Opisz dokładnie stan – czasem nawet najlepsze zdjęcie nie odda realnego stanu. Ciężko jest wyłapać zmechacenie, więc myślę, że lepiej uprzedzić o tym kupujących tak, by później nie było zdziwienia i pretensji do Ciebie. Szczególnie jeśli sprzedajesz poprzez grupy na Facebook'u – szybko może do Ciebie przylgnąć opinia nieuczciwej i ciężko będzie Ci jeszcze coś sprzedać.
- Wymień marki – to coś co przyciąga wielu. Bo kto z nas nie lubi markowych ubranek? Jeśli masz w swoich zbiorach ubranka znanych firm to pochwal się tym. Pozwoli to także przekonać się innym mamom, że ubranka nie pochodzą z lumpeksu, a naprawdę były kupione przez Ciebie. Bo ja w second-handzie raczej nie widuję ubranek ze Smyka czy Pepco.
- Wypierz ubranka przed sprzedażą – super jeśli znajdziesz jeszcze czas na wyprasowanie, ale umówmy się – przy dzieciach nie jest to łatwe.
- Zaproponuj wymianę na inne produkty, np. pampersy – to dobry pomysł, bo czasami kupujący ma na zbyciu pampersy (może to być oczywiście jakikolwiek inny potrzebny Ci produkt). Poza tym czasami takie ogłoszenia bardziej przyciągają, bo po prostu nie widać od razu ceny. Zanim uzmysłowimy sobie ile kosztują pieluszki o danym rozmiarze i z konkretnej firmy to może już zdążymy zakochać się w cudnych śpiochach ze zdjęcia? Dla sprzedającego to także praktyczne rozwiązanie - umówmy się, że za pieniądze, które dostałabyś za sprzedaż ubranek i tak kupiłabyś coś dla dziecka. A nawet jeśli nie to kwotę, którą musiałabyś przeznaczyć na comiesięczny zakup pampersów możesz przeznaczyć na inny cel.
- Zaproś do siebie na kawę – nie, to nie żart. Jeśli masz kilka worów ubrań może to być dobry pomysł – mniej pracochłonny, a do tego przyjemny. Zrób zdjęcia tylko kilku/kilkunastu ubranek i napisz, że zapraszasz do siebie na obejrzenie wszystkich ubrań i wybranie „perełek”. Takie rozwiązanie ma swoje zalety – przede wszystkim kupujące mamy będą mogły dokładnie obejrzeć ubranka i uniknąć wpadki (często coś na zdjęciu wygląda dużo lepiej niż w rzeczywistości), a do tego nie będą zmuszone kupić wszystkich ubrań. A kto wie, być może narodzi się z tego przyjaźń?
- Bądź elastyczna – dawaj rabaty przy zakupie większej ilości lub dodaj, że cena podlega negocjacji. Jeśli ogłaszasz się na portalach, gdzie oferujesz wysyłkę możesz zgodzić się na opcję wysyłki za pobraniem (z uwzględnieniem, że ten rodzaj wysyłki jest droższy – płaci oczywiście kupujący). Jednak Twoja elastyczność powinna mieć też granice.
- Nie zgadzaj się na wszystko – ogłaszasz na portalu, że sprzedasz ubranka. Zaznaczasz lokalizację, a potem... dostajesz mnóstwo zapytań, czy możliwy jest odbiór na drugim końcu miasta! Jeśli w tej okolicy planujesz zakupy, odwiedziny u koleżanki czy u mamy, albo pracuje tam Twój mąż – jasne. Gorzej, jeśli miałabyś specjalnie tam jechać z maluszkiem tylko po to, by sprzedać kilka ciuszków za 20 zł. Szanuj swój czas.
- Czasami sprzedawaj ubranka osobno – chociaż jestem fanką grupowania ubrań w paki (plus ewentualna możliwość zakupu poszczególnych ubranek) to niektóre ubranka z uwagi na swoją cenę lepiej sprzedawać oddzielnie. Mowa tu oczywiście o ubrankach na specjalne okazje jak chrzciny czy roczek.
- Dodaj gratis – uwielbiamy dostawać coś za darmo. Na kogo nie działają takie hasła? Dorzuć zatem nieużywane przedmioty, które nie przydały się Twojemu dziecku – smoczek, gryzak, grzechotkę.
Sprzedaż
rzeczy po dziecku to dobry pomysł na podreperowanie finansów czy
uzbieranie funduszy na nowe przedmioty dla malucha. Lubicie działać
w ten sposób? Sprzedajecie ubranka po dziecku? Gdzie najchętniej
się ogłaszacie? A może na razie jesteście jedynie po drugiej
stronie – jako klienci? Chętnie poczytam o Waszych doświadczeniach
w tym temacie.
40 komentarze
u nas była bardzo podobna sytuacja. Z początku zostaliśmy dosłownie zasypani ubrankami od rodziny czy znajomych. Te, które są za małe, to oddajemy, a nasze, które sami kupiliśmy sprzedajemy właśnie na grupach, czy olx. Gumtree nie znam:P
OdpowiedzUsuńgumtree jest w sumie dośc podobne do olx więc także można spróbować ;)
UsuńMam już całkiem pokaźną ilość ubranek w rozmiarze 56 i 62. Muszę się wreszcie zebrać i przygotować je do sprzedaży. Chyba wybiorę jednak OLX, bo na Allegro można łatwo zarobić negatywa za małą plamkę, choć była wymieniona w opisie...
OdpowiedzUsuńEh coś o tym wiem. Sama dostałam raz negatywny komentarz i to za to, że klient nie zapłacił, nie odpisywał na moje maile, wiec zgłosiłam sprawę allegro. Wówczas dostałam negatywny komentarz, że to ja nie piszę. Ostatecznie klient zapłacił za towar, ale komentarza nie mógł już zmienić. No i niestety nie da się odpowiedzieć na taki komentarz, więc ktoś może tak naprawdę napisać co chce.
UsuńJa mam to szczęście, że nie kupowałam nic i będzie tak do 2-3 lat. U mnie w rodzinie jest ok 10 małych dzieci i wszystko się pożycza więc i nie mam co sprzedawać, no chyba że ktoś mi kupi ubranko ale staram się żeby ktoś mi dał pampersy niż ubranie :)
OdpowiedzUsuńAle faktycznie jest tak, że sprzedać jest ciężko, konkurencja ogromna.
Oj tak, takich ogłoszeń jest dużo, a my mamy mało miejsca w mieszkaniu, więc wolę szybko sprzedać za pomocą licytacji. To się zwykle sprawdza.
UsuńWedług mnie nie warto sprzedawać ciuszków po dziecku poniżej roku, bo więcej z tym zachodu niż "zarobku". Lepiej już oddać komuś pod warunkiem, że chce niż zawracać sobie głowę masową sprzedażą kaftaników po 2 zł. Takie jest moje zdanie. :-)
OdpowiedzUsuńTakich małych ubranek mamy naprawdę sporo, wiec masowo sprzedając nawet po 2zł wychodzi jednak ponad 50zł. Dla jednych szkoda zachodu, dla innego zawsze dodatkowy zarobek. Dlatego ja sprzedaję zwłaszcza, że wydaje mi sie, że z większymi ubrankami będzie gorzej - dzieci je bardziej zużywają
UsuńTo są świetne pomysły!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł :] Pozdrawiam ---> www.wpuszczonawmaliny.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPrzydatne wskazówki, chyba każda mama prędzej czy później się nad tym zastanawia.
OdpowiedzUsuńBardzo przydatne rady! My co prawda planujemy w niedługim czasie drugie dziecko, poza tym dostaliśmy sporo ubranek od rodziny, jednak mamy też trochę rzeczy zakupionych. Myślę, że za parę lat rzeczywiście spróbujemy je sprzedać. Albo zamienić na coś innego, co też wydaje się dobrą opcją. Bardzo fajny pomysł z zaproszeniem na kawę. :)
OdpowiedzUsuńPorady obowiązują tak właściwie zarówno ubranka niemowlęce, jak i ubrania dla dorosłych. Całkowicie się z tobą zgodzę, że człowiek wybiera oczami, także jeżeli chcemy cokolwiek sprzedać, powinniśmy zadbać o estetyczne i czytelne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńNie sprzedawać :) Lepiej zostawić na wszelki wypadek ;)
OdpowiedzUsuńOK, żartuję. Tak na serio, to dzięki internetowi rynek używanych ubranek ma się naprawdę nieźle. Ciekawe, jak to robiły nasze babcie? Moim zdaniem - nie było wtedy problemu zbyt dużej liczby ubrań (ot, uroki PRL-u).
Bardzo miło czytało mi się Twój wpis. Wprawdzie nie maluszka, a moje rzeczy zawadzają mi w szafie. Dostosuję się do Twoich rad i zostaję na dłużej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ❤
panikosmetyk.blogspot.com
Ubranka dziecinne NAJLEPIEJ przekazać innej potrzebujące mamie... lub odsprzedać w pakietach wiekowych. Ja tak robiłam i zawsze udawało się zarobić na nowe a strefa kartonów nie zależała w mieszkaniu.
OdpowiedzUsuńJa po pierwszej córce odkładałam najpierw na pamiątkę :) Potem miałam tego tak dużo, że część oddałam siostrze, która miała zaraz rodzić. Ale oczywiście nie wszystko :) Potem jak zaszłam w drugą ciążę cieszyłam się, że tyle mam ubranek :) Okazało się jednak, ze już i nie modne i że po prostu za małe :) Starsza córka ważyła 3650 a młodsza 4850 :)
OdpowiedzUsuńOsobiście rzadko sprzedaje ubranka bo większość oddaje Komuś z rodziny ale zdaża się. Ciężko schodzą no ale kilka razy pare złoty wpadło do kieszeni ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie warto sprzedawać ciuszków po dziecku poniżej roku, bo więcej z tym zachodu niż "zarobku".
OdpowiedzUsuńNie mam dzieci i jeszcze długo nie zamierzam mieć, ale chyba to samo tyczy się ubrańm które sami nosimy. Możemy te niepotrzebne sprzedać lub zwyczajnie komuś oddać, kto akurat potrzebuje. Porady na pewno przydatne nie tylko dla mam ;)
OdpowiedzUsuńCzęsto tak sprzedaję :)
OdpowiedzUsuńja lubię odsprzedawać ubrania i myślę, że jak będę miała swoje dziecko to po nim ubranka też będę sprzedawać
OdpowiedzUsuńPrzydatne rady, jednak ja niestety nie skorzystam. Wszystkie swoje ubranka dostałam po kimś, więc już nosiło je przynajmniej jedno dziecko przed moim i sama nie wydałam na nie ani grosza. A poza tym moja kuzynka jest w ciąży i będzie rodzić 4 albo 5 miesięcy po mnie, więc pewnie będzie dostałam ciuszki z których moja córcia wyrośnie ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio sama jestem na etapie wystawiania ciuszków po Michasi i niestety marnie to idzie, mimo, że są jak nowe i dobrych firm. Upatruje w tym winy sklepów typu Pepco, gdzie ceny są tak niskie (mimo iż często jakość średnia), że nie opłaca sie ludziom kupować przez Internet, tym bardziej, że Poczta Polska upadła na głowę z cenami od stycznia. W mojej miescowości raz na 3 miesiące wójt organizuje pchli targ i to tam często udaje mi się sprzedać sporo ciuszków.
OdpowiedzUsuńJa najczęściej sprzedaję na fb blogowym. ;)
OdpowiedzUsuńDobre rady. Zdecydowanie zgadzam się z punktem odnośnie zdjęć i to tyczy wszystkiego. Nikt nie lubi kupować kota w worku, a oferty ze zdjęciem przykuwają uwagę.
OdpowiedzUsuńJak już wspominałam na Facebooku, my raczej przekazujemy ubranka po Bąblu zaprzyjaźnionym placówkom wychowawczym. Do wystawiania aukcji najczęściej nie umiem się zmotywować - ale Twoje porady są naprawdę cenne i na pewno u wielu mam wygenerują większy zysk ze sprzedawanych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńJa sprzedaję na instagramie i allegro :) | Pani Woźna
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na to by nie zalegało nam w domu masą ubran, ale prawda jest że sporo się dostaje w prezencie lub ludzie oddają po prostu za darmo :)
OdpowiedzUsuńPróbowałam wystawiać na OLX, ale za długo to trwa. Poza tym sporo czasu zajmuje zrobienie zdjęć jeżeli ma się większa ilość ubranek. Ostatnio poprostu oddaję do komisu dziecięcego
OdpowiedzUsuńKiedyś sprzedawałam na allegro. Teraz oddaje lepsze po rodzinie a gorsze ciuszki do specjalnych koszy lub do mopsu.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj oddaję znajomym, a teraz przy starszym dziecku mam już mamę któa sama dopytuje ;)
OdpowiedzUsuńJa po pierwszym dziecku profilaktycznie część zostawiłam. I się przydały ;) Po drugi je po prostu oddam, może komuś się przydadzą.
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie próbuję sprzedać ubranka po córce (bo synek w drodze), taką typową początkową wyprawkę od 56 do 80, ale od 2 miesięcy nie ma zainteresowania więc chyba po prostu je oddam. Myślę, że raz dwa się znajdą potrzebujący, którzy się skuszą :) ale Twoje rady są jak najbardziej właściwe :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://matkowac-nie-zwariowac.blogspot.com/
A ja tyle czasu sprzedać nie mogę. Znajomi spadli mi z nieba. Wzięli karton obejrzeli i zapłacili. Zdeklarowali się, że później wezmą następny. O licytacji zapomniałam :)
OdpowiedzUsuńJa zarówno trochę kupuje jak i sprzedaje. Uwielbiam to robić, nie wiem jak to będzie z drugim dzieckiem, czy w ogole będzie,a jeśli tak, to czy tej samej płci. NIe chowam wiec rzeczy na potem, sprzedaję i cieszę się kupnem kolejnych 😉
OdpowiedzUsuńMi się zdarzało sprzedawać na grupach. Ale wiele rzeczy po prostu oddalam. Oczywiście wyprane i wyprasowane.
OdpowiedzUsuńNigdy nie sprzedawałam. Zawsze oddawałam. Ostatnio zdecydowałam się na Pomaganie przez ubranie, gdzie jeszcze można pomóc wybranej fundacji. Znalazłam ich w internecie i poprzez stronę zamówiłam worki, które potem przyjechał odebrać kurier.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mogę podzielić się z nami swoimi doświadczeniami. Nazywam się Brenda i byłam szczęśliwa. Dopóki mój mąż nie powiedział, że go zdradzam, wtedy oboje zostaliśmy dokuczliwymi parami, nie mógł w to uwierzyć, ani nie zaufał moim słowom, więc złożyliśmy wniosek o rozwód, później zostaliśmy rozdzieleni i ślubowaliśmy, że nigdy się nie pogodzimy. Długo próbowałem iść dalej, ale nie mogłem pozostać bez niego, więc zacząłem poszukiwania powrotu męża, a potem skierowano mnie do Dr.IZOYA. Świetny człowiek, którego spotkałem, rzucił zaklęcie miłosne i zmusił mojego męża do powrotu w ciągu 24 godzin. dzięki temu jestem tutaj, aby udostępnić kontakt dr IZOYA, skontaktować się z nim poprzez drizayaomosolution@gmail.com. Jest naprawdę potężny i specjalizuje się w następujących sprawach ...
OdpowiedzUsuń(1) Kochaj zaklęcia wszelkiego rodzaju. (2) Przestań rozwodzić się. (3) Zakończ jałowość. (4) Potrzebujesz pomocy duchowej.
ja tylko polskie ubranka wybieram, od polskich producentow, bo te chinskie sie prują po meisiacu
OdpowiedzUsuń