Ginekolog w ciąży na NFZ
10/01/2016
W ciąży wizyty u
lekarzy są bardzo częste. Można wybrać prywatną opiekę medyczną
lub prowadzić ciąże w przychodni w ramach NFZ. Zdecydowanie większa
część przyszłych mam woli chodzić do ginekologa prywatnie. Ja
jednak wybrałam tę drugą opcję. Moja ciąża przebiegała
prawidłowo, a rozwiązanie przebiegło szczęśliwie. Jednak co
dokładnie myślę o prowadzeniu ciąży u lekarza w ramach NFZ?
Pierwsza wizyta była
prywatnie
Zanim zaszłam w ciąże,
chodziłam do ginekologa na kontrolne wizyty raz na 6 lub 12 miesięcy.
Nie było to często, więc wydanie 150 zł na wizytę nie
przeciążało bardzo mojego budżetu. Miałam zaufaną lekarkę,
jednak specjalizowała się ona bardziej w ginekologii dziewczęcej.
Gdy podejrzewałam ciąże, stwierdziłam, że chciałabym poszukać
innego ginekologa. Na pierwszą wizytę w ciąży poszłam także
prywatnie. Głównie zadecydowało o tym moje przeświadczenie, że w
przychodni będę musiała długo czekać na wizytę, a wiadomo –
chciałam już, natychmiast wiedzieć, czy na 100% rośnie we mnie
nowe życie. I rzeczywiście – od zadzwonienia do wizyty upłynęły
tylko 2 dni. Ginekolog potwierdził ciąże, dostałam zdjęcie USG,
jednak karty ciąży nie założył. Stwierdził, że zrobi to
dopiero na kolejnej wizycie, jeśli zdecyduję się prowadzić u
niego ciąże. Może założył, że skoro przychodzę do niego
pierwszy raz to już nie wrócę? Nie wiem.
Dlaczego zdecydowałam
się na lekarza na NFZ?
Cóż,
nie będę ukrywać, że kluczową rolę odgrywały dla mnie koszty.
Wizyty w ciąży u ginekologa to spory wydatek. Jaki? Ja w ciąży
byłam 11 razy u lekarza. 9 razy na NFZ i 2 razy prywatnie.
Przyjmując, że wizyta kosztuje 100 zł (chociaż u wielu ginekologów
jest to 150-200zł) to zaoszczędziłam w ten sposób 900 zł. Trzeba
jeszcze dodać, że prywatny ginekolog nie wystawia skierowania na
badania w laboratorium, zatem za wszystkie musimy zapłacić z
własnej kieszeni. A badań jest sporo. Po pierwszej wizycie dostałam
cały spis niezbędnych badań. Gdybym miała zrobić je prywatnie, w
laboratorium zostawiłabym 400 zł. Później już jest mniej, gdyż
co wizytę powtarza się przeważnie jedynie morfologię oraz badanie
moczu. Jednak poza tym jednorazowo dochodzi wykonanie badania na
krzywą cukrową, czy GBS. Myślę, że te badania to koszt ok. 150
zł. Łącznie chodząc do ginekologa w ramach NFZ można
zaoszczędzić ok. 1500 zł. Za taką kwotę można mieć już dobrej
jakości wózek!
Wiem,
na dziecku nie powinno się oszczędzać. Jednak uważam, że to
wcale nie było „oszczędzanie na dziecku”. Gdybym nie poszła na
zalecane (lecz nie obowiązkowe i nierefundowane) badania to wtedy
byłaby to oszczędność. Ja jednak zrobiłam wszystkie dodatkowe
badania, za które musiałam zapłacić. Byłam także na USG 3D, a w
trakcie ciąży raz skorzystałam z prywatnej wizyty, gdy musiałam
cos pilnie skonsultować.
Jak wyglądały wizyty
u mojego lekarza
Nie, nie trwały 10 minut, a w gabinecie nie dominował stary sprzęt. Ginekolog, którego wybrałam był bardzo życzliwy i kompetentny. Na każdej (!) wizycie miałam wykonywane USG. Co prawda nie było to USG 3D i trwało zaledwie chwilę, ale jednak mogłam przekonać się, że maluszek się dobrze czuje. Dostawałam też pamiątkowe zdjęcie. Poza tym mój lekarz był służbistą. Wykonywał każde konieczne badanie. Co wizytę miałam badane piersi, robione USG oraz badanie na fotelu ginekologicznym. Wszystko przy zachowaniu zasad higieny. Do tego dostawałam skierowanie na badania w laboratorium. Miałam mierzone ciśnienie i byłam ważona. A pod koniec wizyty był czas na pytania i rozwiewanie wątpliwości.
A co z rejestrowaniem się na wizytę
W przychodni, do której chodziłam można było rejestrować się telefonicznie z czego chętnie korzystałam. Czasami jednak po zadzwonieniu okazało się, że na dany tydzień mój lekarz nie ma już wolnych miejsc... Gdy powiedziałam o tym ginekologowi oznajmił, że mam przychodzić do niego zawsze, gdy wypada kolejna wizyta nawet wtedy, gdy nie zostałam zapisana na nią! Co prawda wówczas musiałam dłużej czekać w kolejce, gdyż nie byłam umówiona na konkretną godzinę i musiał mnie „wciskać” między inne pacjentki. Dla mnie jednak najbardziej liczyło się to, że zostałam przyjęta.
Kontakt z lekarzem
prowadzącym
Nie miałam prywatnego numeru telefonu do mojego lekarza, a jedynie ogólny do rejestracji w przychodni. W związku z tym w razie wątpliwości nie mogłam zadzwonić do lekarza i spytać o radę. To może być sporym minusem, jednak moja ciąża rozwijała się prawidłowo i nie było mi to potrzebne. Chociaż raz chciałam przyjść szybciej na wizytę – zaczął się 2 trymestr a u mnie pojawiły się wymioty. Wówczas niestety mój lekarz był na urlopie, dlatego umówiłam się do innego – prywatnie. Na wizytę czekałam zaledwie 2 dni, co jest dużą zaletą w porównaniu do tego, że mój ginekolog przyjmował w przychodni tylko raz w tygodniu.
Co robiłam prywatnie
Jak już wcześniej wspominałam - miałam 2 prywatne wizyty - jedna na początku ciąży, by ją w ogóle potwierdzić. Druga gdy chciałam pilnie skonsultować przyczynę nagłych wymiotów, a mój lekarz prowadzący był wówczas na urlopie. Poza tym zrobiłam sobie w ciąży prywatne badanie USG 3D, gdyż uważam, że to niezapomniana pamiątka - dostałam nagranie na płycie.
Zdaj się na opinię
innych mam
Czasem można znaleźć świetnego specjalistę, przyjmującego w ramach NFZ. A czasem zdarzy się też słaby lekarz, który przyjmuje prywatnie. Nie ma reguły. Dlatego podejmując decyzję (bez względu na to czy szukasz lekarza na NFZ czy prywatnie) popytaj mam, mieszkających w Twojej okolicy. Na pewno znają dobrych specjalistów bez względu na to czy ma on pracować w przychodni czy w swoim własnym gabinecie.
Zalety bezpłatnego lekarza
Cena
– bezpłatne wizyty i badania
Kultura
i kompetencja – jestem przekonana, że uprzejmość
lekarza nie jest zarezerwowana tylko na wizyty w prywatnych
gabinetach. Mój ginekolog był dla mnie bardzo uprzejmy. Mam też
pewność, że jest on dobrym specjalistą, gdyż gdy w ciąży
odwiedzałam ginekologów w prywatnych gabinetach mieli dobre zdanie
o moim lekarzu prowadzącym ciąże.
Laboratorium na
miejscu – w moim przypadku
laboratorium, gdzie wykonywałam badania było w tej samej przychodni
co gabinet ginekologa. A kolejną zaletą jest to, ze budynek
znajdował się ok. 10 minut pieszo od mojego domu.
Wady ginekologa na NFZ
Wizyty
w godzinach porannych – mój lekarz przyjmował do południa.
Na początku było to dla mnie trudne do pogodzenia z pracą, więc
aby móc go odwiedzić musiałam się z niej zwalniać. Później
oczywiście nie stanowiło to dla mnie żadnej różnicy, jednak
przyszły tatuś dalej miał problem, by móc uczestniczyć w
wizytach. Bo tak, partnerowie/mężowie kobiet byli w gabinecie mile
widziani.
Mniejsza dyskrecja –
w prywatnych gabinetach drzwi do toalety zazwyczaj znajdują się w
gabinecie lekarskim. Tuż przed badaniem można się tam swobodnie
rozebrać. Ponadto dostajemy tam jednorazową spódniczkę i klapki.
W mojej przychodni niestety z tym się nie spotkałam. Toaleta
znajdowała się na korytarzu, zatem przebieranie w gabinecie
odbywało się za parawanem, a na fotel musiałam przejść bez
jednorazowej spódniczki.
Na koniec
Pamiętaj, że zawsze w razie niezadowolenia z opieki medycznej możesz zmienić lekarza prowadzącego ciąże.
Ja jestem zadowolona z mojego ginekologa. Uważam, że łączenie wizyt w ramach NFZ oraz prywatnie było dla mnie świetną opcją. Pozwoliło mi to zaoszczędzić pieniądze, ale jednocześnie miałam wykonywane USG 3D oraz czułam, że dbam o mojego maluszka.
11 komentarze
ja do lekarza chodzilam i prywatnie i na nfz. O nfz nawet nie chce wspominać, dlatego z mezem zdecydowalismy na prywatnie. Nie żałuje, bo komfort jest nie do opisania. Wiadomo że szkoda kasy, ale jak mielismy chodzic na nfz, to wolałam wydac te 200 zł miesiecznie. Badania robilam na nfz.
OdpowiedzUsuńWIesz, pewnie dużo zależy od szczęścia na kogo uda nam się trafić. Moją ciąże prowadził lekarz na NFZ, ale byłam kilka razy prywatnie. Przyznaję, że prywatny ginekolog był dużo bardziej troskliwy, życzliwy - co nie oznacza, że ten na NFZ był chamem, po prostu mniej mi "słodził". Natomiast jakbym miała porównać ich kompetencje i wiedzę to lepiej wypadał ten na NFZ.
UsuńDobrze jest pamiętać, że jak już trafi się na dobrego lekarza to jego się trzymać, bo on będzie znał naszą historię :)
OdpowiedzUsuńTrzeba też pamiętać o tym, że pieniądze nie rosną na drzewach i nie każdego stać na prywatne wizyty czy badania gdy ma pojawić się dziecko. Pozatym po co z naszych pensji jest pobierane ubezpieczenie? Trzeba po prostu poszukać dobrego ginekologa i znać swoje prawa. Problem polskich pacjentów jest taki, że nie rozumieją, że płacą za wizyty z nfz i mają prawo wymagać. Ja zostałam skrzywdzona psychicznie i fizycznie idąc prywatnie na operacje. Wcześniejsza operacja na nfz była bez zastrzeżeń.
OdpowiedzUsuńBardzo dobre porady, do wizyty u ginekologa trzeba się dobrze przygotować
OdpowiedzUsuńKażda kobieta powinna dobrze się zastanowić nad wyborem ginekologa do prowadzenia ciąży
OdpowiedzUsuńJa wybierałam na nfz, bo na nfz też będę rodzić. Wybrałabym prywatnego, jak bym rodziła prywatnie.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPoza wizytami u ginekologa, często też zaglądam na stronę https://www.forumginekologiczne.pl/forum/invag-w-ciazy/watek/1136094/1.html - to dawka świeżej i niezbędnej wiedzy, w szczególności dla kobiet w ciąży.
OdpowiedzUsuńCzy na NFZ miała Pani zrobione badanie połówkowe? Czytałam że nie każdy ginekolog je robi w ramach NFZ, a ja bardzo bym chciała je zrobić
OdpowiedzUsuńJak wizyta u ginekologa to tylko u takiego gdzie jest kolejkomat - mechanizm, który zachowa ład w placówce w poczekalni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
https://dasoft.com.pl/pl/produkty/systemy-kolejkowe